Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #15 Erica Spindler "W milczeniu"


Wyobraźcie sobie taką sytuację: pochodzicie z małego miasteczka, gdzie wszyscy wszystkich znają. Postanawiacie się z niego wyrwać i nie macie zamiaru do niego wrócić. W domu rodzinnym bywacie rzadko. Wasz kontakt z bliskimi jest bardzo sporadyczny. Pewnego dnia odbieracie telefon i dowiadujecie się, że Wasz ojciec popełnił samobójstwo. Wasz świat się wali, bo to przecież był człowiek, który kochał życie. Może i miał problemy, ale na pewno nie takie, żeby ze sobą skończyć. Pogrążeni w żałobie przybywacie na jego pogrzeb. Wtedy orientujecie się, że coś jest nie w porządku i Wasz ukochany tata na pewno nie odszedł z tego świata z własnej woli. Tylko jak to udowodnić?
Tak właśnie stało się w życiu Avery Chauvin, dziennikarki, która postanowiła odnaleźć szczęście z dala od rodzinnych stron. Dziewczyna nie może pogodzić się z odejściem ojca, który nie zostawił po sobie listu pożegnalnego. Podczas poszukiwania odpowiedzi na pytanie, co właściwie stało się w dniu, gdy zmarł, dociera do starych wycinków dotyczących morderstwa sprzed lat. Po co ojciec miałby trzymać te artykuły, skoro sprawa została już dawno zamknięta? Odnalezienie odpowiedzi na to pytanie nie będzie wcale takie łatwe. Avery nie ma pojęcia, że rodzinna miejscowość przestała być bezpiecznym miejscem. Nie wie, że trafiła w paszczę lwa.
Nie spotkałam się nigdy wcześniej z twórczością Eriki Spindler, ale wiem, że muszę nadrobić te zaległości. Ta opowieść jest skonstruowana w ciekawy sposób. Nie czytałam wcześniej niczego podobnego. Obraz lokalnej społeczności z jednej strony jest bardzo sielski, aż chce się tam mieszkać. Z drugiej strony jednak coś mnie w nim przerażało. Nie do końca wiedziałam co, ale wiedziałam, że taka wielka i niby kochająca się rodzina musi mieć swoje za uszami. Miała i to całkiem sporo.
Obawiałam się w pewnym momencie, że wiem, jaki ta historia będzie miała koniec. Wiele poszlak wskazywało na to, kto może być czarną owcą w stadzie. Na szczęście moje przypuszczenia nie sprawdziły się i zostałam zaskoczona. Takiego finału się nie spodziewałam.
Polubiłam Avery. Było mi jej szkoda. Z dnia na dzień została prawie całkiem sama na świecie. Jej matka zmarła wcześniej, a nie miała rodzeństwa, które mogłoby ją wesprzeć w trudnych chwilach. Niby miała przyjaciół w mieście, ale to nie to samo. Podziwiam Avery za chęć dotarcia do prawdy. Choć kobieta zaczęła podejrzewać, że może dowiedzieć się czegoś, co zburzy obraz ojca, który chciała zachować w pamięci, nie poddała się. Dziennikarski instynkt wziął nad nią górę.
Jestem ciekawa pozostałych książek tej autorki. Jeśli były równie dobre, jak W milczeniu, na pewno na długo pozostaną w mojej pamięci. O Avery na pewno szybko nie zapomnę. Jeśli jeszcze jej nie znacie, zmieńcie to. Nie będziecie tego żałowali.

Erica Spindler
W milczeniu
Wydawnictwo Mira
Warszawa 2015

Udostępnij ten post

4 komentarze :

  1. Lubię prozę Spindler w dużej mierze za tę sielskość, w którą wkrada się zbrodnia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nie miałam przyjemności poznania twórczości tej pani i chyba tak pozostanie, bo to nie moje klimaty. Aczkolwiek zapiszę imię i nazwisko autorki, i podam przyjaciółce, by przyjrzała się jej książkom. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię opisy małych, lekko ,,dziwnych". lub niesamowitych miasteczek, prawdopodobnie do przypadłość po książkach S. Kinga;p Wydaje się ciekawa:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie przeczytam, twórczość autorki dopiero mam w planach, moja ciocia jest jej fanką i poleca mi od dawna jej książki :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka