Carina Bartsch "Lato koloru wiśni"


Kiedy w opisie książki Lato koloru wiśni przeczytałam, że do głównej bohaterki anonimowe maile pisze tajemniczy Luca, pomyślałam, że nie wyjdzie z tego nic dobrego. Nie wiem, od kiedy anonim podpisuje się imieniem, ale może niepotrzebnie się czepiam. Obawiałam się jednak, że w środku znajdę jeszcze więcej takich kwiatków. Na szczęście moje obawy nie sprawdziły się.
Historia opowiedziana w tej książce nie jest oryginalna. Główną bohaterką jest studentka, która nie ma zbyt bogatych ludzi, musi sobie dorabiać jako kelnerka i mieszkać ze współlokatorami. Jest też przyjaciółka owej dziewczyny, która ma przystojnego, ale irytującego jak komar w nocy brata. Musicie przyznać, że historia nie jest oryginalna. Jednak w Lecie koloru wiśni było coś, co nie pozwoliło mi się od niego oderwać.
Emely Winters studiuje literaturoznawstwo. Mieszka w wynajmowanym mieszkaniu i dorabia jako kelnerka. Nie ma chłopaka, ma za to przyjaciółkę, która chcąc jej szczęścia, próbuje ją wyswatać. Szkoda tylko, że główna zainteresowana nie bardzo pali się do zmiany statusu związku. Do Emely zaczynają przychodzić tajemnicze maile od jeszcze bardziej tajemniczego Luki. Dziewczyna nie wie, kim on jest, ale decyduje się na tę internetową znajomość. Luca zaczyna ją fascynować, jednak nie potrafi zapomnieć o bracie swojej przyjaciółki Alex, Elyasie. Jesteście ciekawi co z tego wyniknie? Chwytajcie w takim razie za książki, ja już nic więcej nie zdradzę.
Ta książka ma prawie 500 stron, ale tak mnie wciągnęła, że pochłonęłam ją w ciągu jednego wieczora. Nie potrafiłam odłożyć lektury na później. MUSIAŁAM dowiedzieć się, kim jest Luca. Zaintrygował mnie. Gdybym nie była w związku, napisałabym, że sama chciałabym dostawać takie wiadomości. Polubiłam Emely, choć nie wszystkim pewnie przypadnie do gustu jej cięty język. Ja płakałam ze śmiechu, czytając jej niektóre wypowiedzi i przemyślenia. Podobało mi się jej zdrowe podejście do życia. Emely nieco przypomina mnie, może dlatego tak bardzo się z nią zżyłam. Nieco drażniła mnie wiecznie rozgadana Alex. Nie wiem, czy chciałabym mieć taką przyjaciółkę. Cenię sobie ludzi potrafiących dochować tajemnicy. Ona już na wstępie byłaby z tego powodu spalona. Nie umiała utrzymać języka za zębami, choć w sytuacjach kryzysowych była niezastąpiona. Jest jeszcze jej brat, Elyas. Fakt, był, za przeproszeniem, irytującym dupkiem, ale miał w sobie coś, co sprawiło, że jednak go polubiłam. No i miał Mustanga. Niegrzeczny chłopiec z szybkim samochodem... Marzenie. Elyas bardzo zapunktował u mnie tym, co zrobił, gdy rodzice Emely mieli wypadek. Żałuję tylko tego, że nie pociągnięto bardziej wątku państwa Winters. Chciałabym się dowiedzieć o nich czegoś więcej. Szkoda, że pojawili się tylko na chwilę.
Zakończenie książki narobiło mi ochoty na kolejną część. Myślałam, że dowiem się, kim jest tajemniczy Luca, ale nic z tego nie wyszło, choć pojawiły się pewne podejrzenia. Aż jestem ciekawa, czy dobrze kombinuję. Mam nadzieję, że Zima koloru turkusu w miarę szybko wpadnie w moje ręce.
Lato koloru wiśni to z jednej strony historia, jakich wiele, ale z drugiej strony została opowiedziana w niezwykły sposób. Emely świetnie sprawdziła się w roli narratorki. Uwielbiam jej sarkazm. To bardzo przyjemna powieść, dedykowana raczej dla pań niż panów. Przede wszystkim dlatego, że jest ona opowiedziana z perspektywy kobiety. Za oknami panują nieziemskie upały. Jeśli szukacie lekkiej, niekoniecznie cienkiej lektury na nadchodzące dni, polecam tę książkę. Nie radzę tylko niczego przy niej pić lub jeść, bo możecie się zakrztusić. Wybuchy niekontrolowanego śmiechu gwarantowane. 

Carina Bartsch
Lato koloru wiśni
Wydawnictwo Media Rodzina
Poznań 2015

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję portalowi Sztukater
i Wydawnictwu Media Rodzina.


Udostępnij ten post

5 komentarzy :

  1. Raczej mnie ta książka nie interesuje...
    Spojrzenie EM

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli to książka z humorem to widzę, że jest dla mnie :)
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń
  3. Zabierałam się do skomentowania tej recenzji kilka chwil, wchodziłam i wychodziłam z Twojego bloga, nie wiem, co mogę o tej książce napisać, chyba raczej niestety mnie nie interesuje, chociaż... Nie wiem, sama, no jestem rozchwiana!

    http://leonzabookowiec.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz książki z humorem i sarkastycznych bohaterów - możesz śmiało sięgnąć po "Lato koloru wiśni". Tylko tak, jak napisałam, to mało oryginalna historia. Jednak ma w sobie coś wciągającego. Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Szkoda jednak, że nie wyjaśnia się w tej części kim jest tajemniczy Luca, na razie więc wstrzymam się z lekturą.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka