Co prawda miałam nieco inne plany czytelnicze, ale nie dopisuje mi humor, więc opowiem Wam o czymś lekkim do czytania.
Powtarzam to po raz kolejny w przeciągu tygodnia, ale jestem nieuleczalną kociarą. Nie zastanawiałam się ani chwili, gdy Wydawnictwo Novae Res zaproponowało mi przeczytanie O-booka. Nie umiałabym przejść obojętnie obok książki o kocie. Ostatnio prześladuje mnie pech i potrzebowałam czegoś lekkiego do czytania.
Chcecie dowiedzieć się, skąd wziął się ten dziwny tytuł? O-Book jest to autobiografia bardzo wdzięcznego kota o imieniu Orange. On sam nie mógł napisać o sobie książki, więc uczynił to za niego jego kamerdyner, a właściwie pani kamerdyner, czyli właścicielka, która stała się autorem widmo. Orange w zabawny sposób opowiada o swoich perypetiach. Pozwala czytelnikom poznać jego koci świat. Jest przy tym bardzo wyniosły i nie stroni od ukąśliwych uwag na różne tematy. Wydaje mu się, że jest pępkiem świata. Nie będę Wam streszczać jego przygód. Ta książka jest na tyle cienka, że powinniście zapoznać się z nią sami.
Nie miałam wielkich oczekiwań wobec O-Booka. Byłam ciekawa tego, jak wygląda świat oczami kota. Nie wiem, czy mieliście kiedyś to zwierzę w domu, ale wszystkie takie futrzaki, które ja znałam, jakoś nie chciały ze mną rozmawiać. Miauczały, łasiły się, drapały, wskakiwały mi na głowę/plecy/kolana (skreślić niepotrzebne). Były jednak bardzo inteligentne. Wiedziały, kiedy wrócę do domu ze szkoły, potrafiły bezbłędnie odczytać mój nastrój. Orange nieco się od nich różni. Ma o sobie niezwykle wysokie mniemanie, ale w gruncie rzeczy całkiem poczciwy z niego kot. Nie wiem, czy chciałabym mieć takiego, lecz przyjemnie czytało się o jego przygodach.
Na okładce jest napisane, że to publikacja dla młodzieży, lecz nie do końca jestem w stanie się z tym zgodzić. Nie wiem, czy nastolatkowie chcieliby czytać książkę z kolorowymi ilustracjami, która opowiada o przygodach kota. Sugerowałabym sięgnięcie po O-Booka rodzicom kilkuletnich dzieci, czytających wraz z nimi różne historie. Myślę, że ten zbiorek anegdotek przypadłby najmłodszym czytelnikom do gustu. Zakończenie zapowiada kolejną książkę. Czy jestem ciekawa, co znów będzie czekało pana Orange'a? Jeszcze nie wiem, lecz może skuszę się na kontynuację, o ile powstanie.
Iza Rozbicka
O-book
Wydawnictwo Novae Res
Gdynia 2015
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
Tym razem podziękuję, nie za bardzo gustuję w tych małych domowych zwierzątkach, stoję w opozycji i zawsze wybieram pieski :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCiekawy tytuł :) Ale nie wiem, czy się skuszę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam koty, jednak nie jestem przekonana co do tej książki. Prędzej poleciłabym ją mojej siostrze, by ta czytała ją dzieciakom. :)
OdpowiedzUsuńNie zgodzę się z tym, że to dla dzieci. Wtręty typu "zesrałem się ze strachu", czy "O czym ten debil mówi?!" nie pasują do książki dla najmłodszych.;/
OdpowiedzUsuń