Wanda Szymanowska "Niebieskie sandały"

Ucieszyłam się, gdy około 2 tygodni temu napisała do mnie ponownie pani Wanda Szymanowska. Było mi niezwykle miło, że pamiętała o mnie i zapytała, czy nie chciałabym przeczytać jej nowej książki. Pamiętając wciąż Lardżelkę, która skradła moje serce, zgodziłam się bez wahania. Gdy zabrałam się do lektury, poczułam lekki niepokój. Obawiałam się tego, że będę musiała napisać autorce maila, że jednak nie dam rady napisać recenzji Niebieskich sandałów. Dlaczego? Czułam się nieco zagubiona. Miałam wrażenie, że zaczynam czytać tę książkę od środka. I słusznie. Okazało się, że jest to kontynuacja Zielonych kaloszy. Nie czytałam tamtej powieści, więc poszukałam informacji na jej temat, żeby mniej więcej wiedzieć, o co chodzi. Uzbrojona w podstawowe fakty, zabrałam się ponownie do lektury.

Antonina, była żona alkoholika, wyjeżdża do Egiptu, by tam cieszyć się odzyskaną niedawno wolnością. Delektując się lokalnymi przysmakami i ciesząc się słońcem, kobieta próbuje na nowo odnaleźć siebie. Mężczyźni z Egiptu czyhają na europejskie turystki, które zachowują się zupełnie inaczej, niż kobiety z kraju faraonów. Odsłaniają swoje ciała i są bardziej wyzwolone. Czarują je. Są szarmanccy, zwracają uwagę na to, czego potencjalny europejski mężczyzna nie zauważy, więc panie tracą dla nich głowę. Czy Antonina również odnajdzie tam swoją miłość?

Pomimo moich początkowych obaw, pochłonęłam tę książkę bardzo szybko. Spodobał mi się koncept autorki, by umieścić akcję w muzułmańskim kraju, w którym obyczaje zdecydowanie różnią się od naszych, europejskich. Antonina nie znalazła się tam przez przypadek. Widząc to, w jaki sposób traktuje się tam kobiety, główna bohaterka zaczyna jeszcze bardziej doceniać swoją niedawno odzyskaną wolność. Nie dziwię jej się. Gdybym przeszła to samo, co ona, pewnie zachowałabym się podobnie.

Niezwykle urzekł mnie klimat tej książki. Nigdy nie byłam w Egipcie, a dzięki autorce mogłam go poznać. Został opisany w bardzo realistyczny sposób. Widziałam oczyma wyobraźni te piękne piaszczyste plaże i czułam zapach herbaty i świeżo parzonej kawy. Wanda Szymanowska przybliżyła mi blaski i cienie królestwa faraonów. Pokazała także, że nie wszyscy muzułmanie są terrorystami, których trzeba się bać. Zwróciła jednak uwagę na to, czego trzeba się wystrzegać, wyjeżdżając za granicę. O pewnych rzeczach nie wiedziałam.

To nie jest zwykła opowieść o wakacyjnym wyjeździe do Egiptu. To historia o poszukiwaniu siebie. Nie ma tu nagłych zwrotów akcji. Nie trzeba szukać ukrytego głęboko sensu. Autorka stara się odpowiedzieć na pytanie, czy osoby pochodzące z różnych kultur mogą zbudować szczęśliwy związek. Nie ma na to jednego, konkretnego przepisu. Wszystko zależy od tego, jak do tej sprawy podchodzą zakochani. W końcu prawdziwa miłość jest w stanie pokonać wszelkie bariery.

Niebieskie sandały to idealna propozycja dla kobiet, które chcą chociaż na chwilę uciec od panującego na zewnątrz chłodu. Każdej z nas przyda się taka wyprawa wgłąb siebie. Muszę poznać wcześniejsze losy Antoniny, niezwykłej bohaterki, która skradła moje serca i pokazała, że życie nie kończy się po rozwodzie. 

Wanda Szymanowska
Niebieskie sandały
Wydawnictwo Białe Pióro
Warszawa 2015

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję autorce :)

Udostępnij ten post

2 komentarze :

  1. Zgadzam się w 100%, że każdej z nas przyda się "wyprawa wgłąb siebie". Jeżeli ma lektura skłonić do refleksji to jak najbardziej się na nią piszę, postaram się jednak zacząć od wcześniejszej części. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka naprawdę ciekawa.
    Haha ale tytuł to pomysłowy.
    Pozdrawiam ☺
    http://kochamczytack.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka