Królewskie Piątki: #21 Stephen King "Pod kopułą"

 

Pewnego pogodnego, jesiennego dnia małe amerykańskie miasteczko Chester's Mill zostaje nagle i niewytłumaczalnie odcięte od świata. Otacza je niewidoczne pole siłowe, które mieszkańcy zaczynają nazywać kopułą. Sytuacja szybko się pogarsza. Pole wpływa niekorzystnie na środowisko, a ludzi powoli ogarnia panika…

Dale Barbara, weteran wojny w Iraku zarabiający na życie jako wędrowny kucharz, jest zmuszony do pozostania w Chester’s Mill. Wspierany przez wojsko, które znajduje się na zewnątrz kopuły, wraz z garstką ochotników próbuje uspokoić nastroje społeczne. Na drodze staje im Duży Jim Rennie, ambitny lokalny polityk, który za wszelką cenę chce wykorzystać sytuację dla własnych celów. Wraz z synem ukrywają wiele koszmarnych tajemnic, które nie mogą ujrzeć światła dziennego.

Czas ucieka, a największym wrogiem mieszkańców jest sama kopuła. Czy dowiedzą się, jak powstała, zanim będzie za późno? Czas goni. A właściwie czasu już brak...

Przez ostatnie 3 tygodnie słuchałam tego audiobooka. I muszę stwierdzić, że powoli dochodzę do wniosku, że jeśli się przeczytało jedną książkę Kinga, to w zasadzie czytało się wszystkie... Słyszałam dużo pochlebnych opinii na temat tej książki, ale jakoś ja nie umiem się pod nimi podpisać. Mnie ta książka rozczarowała, choć złego słowa nie powiem na samo wykonanie audiobooka, bo lektor robił, co mógł, żeby nadać tej historii jakieś barwy.

Po pierwsze - panie King, nie trawię spojlerów. Nie muszę wiedzieć, kto za moment umrze. To zabija napięcie. Bardziej przeżywam śmierć bohatera, jeśli się jej nie spodziewam. Tu zaskoczeń zasadniczo nie było.

Po drugie - za dużo tu bohaterów, którzy niczym się nie wyróżniają i średnio mnie interesowało, co się z nimi stanie. Nawet nie pamiętam imion połowy z nich.

Po trzecie - zakończenie jest słabe. Można było tę historię jakoś podratować, ale nie tym razem.

Po czwarte - bardzo długo się tu niemal nic nie dzieje. Dużo tu było przegadanych fragmentów. W tym przypadku objętość książki była jej największym problemem.

Liczyłam na coś lepszego. Niestety, tym razem się nie udało...

Były dobre momenty, nie mogę powiedzieć, że nie. I nie wszyscy bohaterowie byli do niczego, ale jakoś niespecjalnie się z nimi zżyłam.

Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka