Sonia Fernández Vidal, Francesc Miralles "Śniadanie z cząstkami. Opowieść o nauce, jakiej jeszcze nie było"

 

Ta książka to niezwykła opowieść… o fizyce kwantowej. Chwila, chwila, poczekajcie! Nie odkładajcie jej na półkę, naprawdę nie ma się czego obawiać. Po prostu przyjmijcie nasze zaproszenie na wyjątkowe śniadanie – i zobaczcie, co się na nim wydarzy!

Jeśli zdecydujecie się zagłębić w lekturze, odkryjecie cudowną i zagadkową krainę. Teoria kwantowa to jedna z najpiękniejszych i najbardziej zdumiewających teorii w nauce. Zawarte w niej prawa w porównaniu z naszymi doświadczeniami z życia codziennego są sprzeczne z intuicją, przez co wydają się zupełnie szalone. Kiedy tylko zanurzymy się w świat kwantów, nasze wyobrażenia o rzeczywistości, nawet tej najpowszedniejszej, zaczynają się chwiać.

W szkole nie lubiłam fizyki. Nie miałam szczęścia do nauczycieli z tego przedmiotu. Wkładali mi do głowy teorię, która w sumie do niczego mi się w życiu nie przydała, nawet w krzyżówkach niespecjalnie o to pytali. Bez większego żalu pożegnałam ten przedmiot w drugiej klasie liceum. Los zetknął mnie z fizyką na studiach magisterskich, gdy trafiłam na zajęcia pod tytułem „fizyka dla humanistów”. To było najlepsze, co mnie w życiu spotkało. Tam nie było teorii, była praktyka, która pokazała mi, że fizyka jest szalenie ciekawa, tylko trzeba trafić na kogoś, kto będzie o niej opowiadał z pasją, a nie kładł nacisk na teorię i robienie zadań. Z podobną pasją o fizyce opowiada Sonia Fernandez Vidal, która pokazuje Francescowi Mirallesowi, a także czytelnikom niesamowity świat fizyki kwantowej.

Nie jest to typowa opowieść o fizyce. Owszem, jest tutaj trochę teorii, ale jest ona wyłożona w zrozumiały sposób, łopatologicznie niemal. I nawet fizykoodporni czytelnicy nie będą mieli większego zrozumienia z tym, co autorka chce przekazać. Sporo tu przykładów wziętych z życia, które obrazują poruszane zagadnienia. Moim faworytem jest zdecydowanie historia o siedzeniu na krześle, a właściwie o tym, czy naprawdę na nim siedzimy. Nie chcę się zagłębiać w szczegóły, ale jeśli kogoś intrygują moje słowa, to odsyłam do lektury.

Sposób, w jaki prowadzony jest narracja, jest nietypowy sposób. Są tutaj zarówno maile, jak i podróże w czasie. Przyznam szczerze, że na początku niespecjalnie mi to siadło, chociaż ta publikacja przypomina klimatem „Jak zmieścić całą starożytność w jednej windzie”, którą byłam zachwycona. Potrzebowałam chwili, żeby się do tego przekonać. I raz nawet odłożyłam książkę na półkę. Postanowiłam jednak dać jej jeszcze jedną szansę i przepadłam.

Tak jak wspomniałam wcześniej, teoria jest poparta sytuacjami z życia wziętymi. Nie czułam w trakcie jej czytania znużenia, pochłaniałam kolejne strony niemal z prędkością światła. Byłam bardzo ciekawa tego, co autorzy będą mieli mi jeszcze do powiedzenia, jakie kwestie jeszcze poruszą. Znajdują się tutaj także opisy eksperymentów. Podejrzewam, że o niektórych z nich mogliście słyszeć. Znajdują się tu też rysunki, które pomogą nieco lepiej ogarnąć pewne zagadnienia.

Bardzo ciesze się, że powstają tego typu publikacje, które starają się odczarować niekoniecznie lubiane w szkole zagadnienia.. Nigdy nie spodziewałabym się tego, że będę zachwycona książką o fizyce kwantowej. Wcześniej równie dobrze można byłoby mi o niej opowiadać w języku suahili – tyle samo bym zrozumiała. Autorom udało się pokazać mi niezrozumiałe dla mnie kwestie w bardzo przystępny sposób, chętnie jeszcze kiedyś wrócę do tej publikacji. Dobrze się przy niej bawiłam, nawet trochę się uśmiałam. Ja. Przy książce o fizyce kwantowej. 

Gdyby w ten sposób wyglądały lekcje fizyki, więcej osób by się nią interesowało. Wkuwanie wzorów i formułek na nic się nie zda, jeśli nie przełoży się teorii na życie codzienne. Zwłaszcza że wielu osobom teoretyczna fizyka do niczego się nie przyda. Jeśli chcielibyście przekonać się, dlaczego fizyka jest fajna i warto się nią interesować, to polecam tej książki. Kopalnia wiedzy, ciekawostek i anegdot, dzięki którym nauka będzie po prostu ciekawa i przedstawione w publikacji fakty na dłużej pozostaną w pamięci. Polecam fanom publikacji popularnonaukowych.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Portalowi Sztukater i Wydawnictwu Insignis.

Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka