Poniedziałki ze zbrodnią w tle #473 Przedpremierowo! Juan Gómez-Jurado "Rey Blanco. Biały Król"

 

KONIEC TO DOPIERO POCZĄTEK.

„Mam nadzieję, że o mnie nie zapomniałaś. Zagramy?”

Kiedy Antonia Scott otrzymuje tę wiadomość, doskonale wie, kto ją wysłał. Wie też, że w tej grze prawie nie da się wygrać. A Antonia nie lubi przegrywać.

Uciekała, ale rzeczywistość w końcu ją dogoniła. Antonia ma czarny pas w okłamywaniu samej siebie, ale teraz jest dla niej jasne, że jeśli przegra tę bitwę, przegra całą wojnę.

Antonia i Jon powracają. I to w jakim stylu. Tym razem na horyzoncie pojawia się tajemniczy pan White, który ma dla Antonii pewne zadania. Stawka jest bardzo wysoka. Gra toczy się o życie bliskiej jej osoby. Kto jest przyjacielem? Komu można zaufać?

Napisanie cyklu powieści to nie lada wyzwanie. Wiele z nich cierpi na syndrom drugiego tomu albo na przedłużanie w nieskończoność zakończenia, przez co traci się zapał do czytania. Nie tym razem. Juan Gómez-Jurado postawił poprzeczkę bardzo wysoko i za każdym razem udało mu się ją w mistrzowski sposób przeskoczyć.

Akcja tego tomu rozpoczyna się w momencie zakończenia poprzedniego. Nie powiem, co się stało, żeby nikomu nie zaspoilerować, co się stało. W każdym razie stało się coś, co wcisnęło mnie w fotel. Zaczęłam się zastanawiać, jak to było fizycznie możliwe i jak zaburzonym człowiekiem trzeba być, żeby zrobić coś takiego. Czułam ciarki na całym ciele za każdym razem, gdy kończył się czas przeznaczony na wykonanie zadania, bo wiedziałam, jak się to może skończyć. Żadna poprzednia część nie trzymała mnie aż w takim napięciu.

Ta część wyjaśnia kilka tajemnic z przeszłości. To także czas na pożegnania i rozpoczęcie nowej drogi. Momentami bywa krwawo. Ten tom cyklu był dla mnie nieprzewidywalny. Nie byłam w stanie przewidzieć tego, co wydarzyło się w finale.

Widać przemianę, jaka nastąpiła w bohaterach pod wpływem pewnych przeżyć. Antonia dalej bywa nieprzewidywalna, ale daje się poznać z innej strony. Jon jak zwykle urzekł mnie swoim czarnym humorem, jednak na jego fasadzie człowieka ze stali pojawiają się pęknięcia. 

Co tu dużo mówić, to będzie jedna z moich ulubionych serii książkowych. Z jednej strony przerażała mnie szkoleniem Czerwonej Królowej i poziomem zaburzenia niektórych osób, ale z drugiej strony zapewniła mi literacką ucztę bez trzymanki. Cieszę się, że miałam okazję poznać Jona i Antonię.

Premiera książki odbędzie się już w środę!

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non.

Udostępnij ten post

1 komentarz :

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka