Jack Reacher budzi się przykuty kajdankami do stołu, z uszkodzonym nadgarstkiem. Nie ma pojęcia, jak się tam znalazł. Kiedy udaje mu się uwolnić i unieszkodliwić pilnującego go człowieka, Fletchera, który okazuje się szefem szajki okradającej bogate domy, dowiaduje się od jednego z jej członków, Vidica, że miał wypadek. Jechał z agentem FBI i na zakręcie samochód wypadł z drogi. Fletcher, który podejrzewał, że jego znajomość z agentem nie była przypadkowa, uwięził go, by dowiedzieć się, co ich łączyło.
Jack Reacher budzi się w nieznanym miejscu. Nie pamięta, jak tam się znalazł, ani tego, co się stało, że uszkodził nadgarstek. Dowiaduje się, że miał wypadek. Jechał samochodem z agentem FBI. Jak znalazł się w jego aucie? I o co chodzi z tytułowym tajnym raportem?
Reacher, Reacher, Reacher, ciebie nigdy nie będzie mi za mało. Ta książka towarzyszyła mi ostatnio w trakcie podróży do i z pracy. I od razu powiem, że nie był to najlepszy pomysł, zwłaszcza na początkowym etapie lektury, pojawia się wielu bohaterów i trzeba na spokojnie ogarnąć, kto kim jest. Ta część cyklu wymaga, moim zdaniem, zdecydowanie więcej zaangażowania ze strony czytelnika, więc lepiej czytać ją w ciszy, żeby połapać się w koligacjach.
Działo się sporo. Jack ma już swoje lata, co czasem widać, ale mimo wszystko daje radę. I zdecydowanie nie chciałabym mu podpaść. Sieje postrach nawet z uszkodzoną ręką. Kiedy pomyślę o tym, co znalazło się w pojemniku z karmą dla świnek... Mam ciarki na całym ciele.
Jak zwykle mamy tutaj krótkie rozdziały, dzięki czemu fabuła mknie do przodu w szybkim tempie. Leje się też sporo krwi, ostrzegam, żeby nie było. Nie wiedziałam, dokąd zaprowadzi mnie fabuła. Powiem więcej, nawet nie próbowałam sama się tego domyślić, pozwoliłam, żeby pochłonęła mnie akcja. A, i specjalne miejsce w moim serduszku będzie Knight.
Czuć, że ta powieść ma nieco inny klimat niż pozostałe części tego cyklu. I nie, nie jest to zarzut z mojej strony. Tym razem całość zmierza bardziej w stronę szpiegowskich klimatów. Tak jak wspomniałam wcześniej, trzeba się skupić w trakcie lektury, jednak nie żałuję swojego kolejnego spotkania z Reacherem.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)