Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #569 Izabela Janiszewska "Wrzenie"

 

Po tragicznej stracie Larysa Luboń porzuca dziennikarstwo i zaczyna pracę jako nocna taksówkarka. Pewnego deszczowego wieczoru do jej samochodu wsiada tajemniczy pasażer, który stawia przed nią osobliwe wyzwanie – powierza jej swoje życie i wciąga ją w niebezpieczną grę.

W tym samym czasie komisarz Leon Mruk prowadzi śledztwo w sprawie brutalnych zabójstw kobiet. Na celowniku ma już podejrzanego, ale najpierw musi dowieść, że to właśnie on odpowiada za przerażające zbrodnie. Nie będzie to jednak proste, ponieważ za przeciwnika ma wybitnego mistrza manipulacji, który nie zamierza poddać się bez walki.

Siedzę już od kilku minut przed komputerem, patrząc w migający kursor i próbując zebrać myśli. Gdzieś tam w głębi mnie tłumi się ciche "nie, dlaczego?". Czuję się kompletnie rozbita po lekturze tej powieści. I nie, nie jest to zarzut z mojej strony. Odebrać słowa komuś, kto na co dzień z nimi pracuje, to nie jest łatwe zadanie. Izabeli Janiszewskiej się to udało. 

Larysa Luboń znalazła się w najmroczniejszym punkcie swojego życia. Przeżyła ogromną stratę, porzuciła dziennikarstwo i zaczęła pracę w Uberze. Pewnego wieczoru jej pasażerem jest mężczyzna, który prosi ją o rozwiązanie pewnej zagadki kryminalnej. Komisarz Leon Mruk prowadzi śledztwo w sprawie brutalnych zabójstw kobiet. Podejrzany trafił za kratki, jednak zaprzecza swojej winie. Na dodatek mężczyzna jest mistrzem manipulacji, którego nie sposób rozgryźć. Czy to on stoi za serią zbrodni?

Przykro było mi patrzeć na pogrążoną w mroku Larysę. Znamy się już od pewnego czasu, sporo razem przeszłyśmy. Było mi żal, gdy widziałam, jak zapada się w sobie. Intrygowało mnie, dokąd zaprowadzi ją śledztwo, którego się podjęła. I przyznam, że nie spodziewałam się bomby, którą autorka na mnie zrzuciła. Do tej pory nie potrafię pozbierać się przeczytaniu kilku ostatnich stron. Byłam bliska rzucania książką po pokoju. Mam takie poczucie, jakby ktoś wyrwał mi kawałek serca.

Ta książka przejechała po mnie jak walec. Tematyka, która została tutaj poruszona, mam tu na myśli przeszłość pewnej osoby, to ogromny emocjonalny kaliber. Wszystko we mnie krzyczało, gdy czytałam o tym, co się kiedyś wydarzyło i do czego finalnie doprowadziło. Brakuje mi tchu, gdy o tym wszystkim myślę.

To była bardzo mroczna opowieść o tej stronie natury człowieka, którą większość stara się ukryć. To opowieść o niezagojonych ranach, które, gdy tylko dawały o sobie znać, były w stanie popchnąć człowieka do popełnienia strasznych rzeczy. Jednocześnie po lekturze tej książki zadaję sobie pytanie, na ile faktycznie znamy bliskie nam osoby. Dobra, skłaniająca do refleksji opowieść.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona

Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka