Jodi Picoult "Krucha jak lód"

Krucha jak lód to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Jodi Picoult i zapewne nie ostatnie. Książkę wypożyczyłam przez przypadek. Miała dobre recenzje, więc postanowiłam się z nią zapoznać.

Co jest najważniejsze dla rodziców? Przede wszystkim to, aby ich dziecko urodziło się zdrowe. Sean i Charlotte nie mają tego szczęścia. Ich córeczka, Willow, rodzi się z wrodzoną łamliwością kości. Dziewczynka jest krucha jak lód i bardzo łatwo można ją skrzywdzić. Życie rodziny zmienia się w pasmo nieustających wizyt w szpitalach. Leczenie chorego dziecka jest kosztowne, a inni ludzie wytykają je palcami.

Kiedy rodzina wybiera się do Disneylandu okazuje się, że córka Charlotte z poprzedniego związku, Amelia, zapomina zabrać zaświadczenie o chorobie siostry. Dochodzi do wypadku. Willow łamie obie kości udowe i trafia do szpitala. Lekarze dochodzą do wniosku, że dziecko jest maltretowane. Rodzice zostają zatrzymani. Po powrocie do domu postanawiają walczyć o sprawiedliwość. Okazuje się, że w tym przypadku nie mogą zrobić nic, ale mogą sądzić się o "niedobre urodzenie". Przyjaciółka Charlotte, Piper, która prowadziła ciążę, nie powiedziała jej o chorobie dziecka, więc matka nie mogła podjąć decyzji o aborcji, do czego w tym wypadku miała prawo.

Państwo O'Keefe postanawiają wytoczyć kobiecie proces. Gdyby go wygrali, mieliby pieniądze na leczenie córki. Początkowo pomysł wydaje się dobry, lecz im dalej w las... Jedyną rzeczą, jaką musi zrobić Charlotte jest przyznanie się w sądzie, że gdyby wiedziała o chorobie dziecka, usunęła je. Kobieta walcząc o dobro dziecka nie zauważa rozpadu rodziny. Nie widzi cierpienia męża i starszej córki, która robi wszystko, by zwrócić na siebie uwagę matki. Charlotte postanowiła poświęcić miłość męża, przyjaźń i zaufanie Willow, żeby zdobyć pieniądze na rehabilitację. Czy warto było to zrobić? Czy można ją osądzać za to, że kochała za bardzo?

Książka wciągała pomimo tego, że była dość pokaźnych rozmiarów (613 stron). Jedynym mankamentem jest nader rozwinięta inteligencja u chorej Willow. Niektóre jej mądrości zaprzeczają wiekowi dziecięcemu. Owszem, jest chora, jest inna, ale nadal pozostaje dzieckiem, o czym nie można zapominać. Nieco rozdrażniło mnie zakończenie. Miałam ochotę wejść do książki i potrząsnąć Willow, żeby się opanowała. Takie inteligentne dziecko zrobiło niesłychane głupstwo... Trochę też żałuję tego, że wątek Amelii został potraktowany bardzo powierzchownie. Książka nie była o niej, ale warto było poświęcić jej trochę więcej uwagi.

Kruchą jak lód polecam wszystkim. To wzruszająca historia o tym, że można kochać za bardzo i nieświadomie ranić swoich bliskich. Po jej przeczytaniu człowieka nachodzi wiele pytań. Mnie, jako kobietę na przykład to, czy usunęłabym ciążę wiedząc, że jeśli urodzę tak chore dziecko to skażę je na nieustanny ból i cierpienie. W tym wypadku każdy wybór wydaje się zły...

Jodi Picoult
Krucha jak lód
Prószyński i S-ka

Udostępnij ten post

3 komentarze :

  1. "Kruchą jak lód" czytałam dosłownie tydzień temu, więc zgrałyśmy się idealnie w czasie :). Mam podobne odczucia, co do małych minusów powieści - ewidentnie zakończenie rozczarowuje, a wątek Amelii mógłby być bardziej rozbudowany. Pierwszy raz od lat uroniłam łezkę nad książką :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam jedną książkę tej autorki i jestem zadowolona. Z pewnością przeczytam więcej : >

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka