Królewskie Piątki: #17 Stephen King "Joyland"

Devin Jones, student college’u, zatrudniając się na wakacje w lunaparku, nie miał pojęcia, że to miejsce zmieni jego życie na zawsze. Chciał tylko trochę zarobić i zapomnieć o dziewczynie, która złamała mu serce. Musi jednak zmierzyć się z czymś dużo straszniejszym: brutalnym morderstwem sprzed lat, losem umierającego dziecka i mrocznymi prawdami o życiu – i tym, co po nim następuje. 

Nie wiem, czy się ze mną zgodzicie, ale moim zdaniem starsze powieści Kinga są najlepsze. Te nowe są takie sobie. Dlatego lubię wracać do jego poprzednich książek.

W Joylandzie pracuje Devin Jones, chłopak, który od samego początku wzbudził we mnie sympatię. Pokochałam go jeszcze bardziej, gdy widziałam, jak zachowuje się w stosunku do dzieci. Kibicowałam mu i chciałam, żeby wyszedł na prosto po rozstaniu z dziewczyną, która nie doceniła tego, co miała. Joyland skrywa w sobie jednak pewną mroczną tajemnicę. Jest tam miejsce, które pokryło się złą sławą. Devin będzie musiał rozwikłać jego tajemnicę.

Joyland to jedna z lepszych, moim zdaniem, powieści Kinga. Wciągnęła mnie od samego początku. Momentami wzbudzała niepokój, ale też sprawiała, że na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Zwłaszcza w Tuptusiowie. Jego się nie dało nie kochać.

Plusem tej powieści jest przede wszystkim to, że King nie próbuje przestraszyć czytelnika za wszelką cenę, więc jeśli liczyliście na jakieś straszaki, to tutaj próżno ich szukać. Jest to przede wszystkim dojrzała historia o odkrywaniu prawdy nie tylko o świecie, ale i o samym sobie. Devin jest bowiem postacią, z którą wielu z nas może się identyfikować. 

Urzekł mnie mimo wszystko klimat wykreowanego przez autora miejsca. Co prawda momentami zgrzytałam zębami, gdy słyszałam żargon, jakim posługiwał się jeden z pracowników, ale uwierzyłam w to wesołe miasteczko z całym dobrem inwentarza. Nie jestem w stanie porównać tego miejsca do żadnego innego i w tym również tkwi siła tej powieści. Jest oryginalna. Nie opiera się na typowych dla Kinga schematach.

Jeśli nie czytaliście tej książki, polecam ją. Bawi, wzbudza niepokój, zmusza do przemyśleń, ale też wzrusza i każe zastanowić się, co zrobilibyśmy na miejscu poszczególnych bohaterów.

Stephen King
Joyland
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Warszawa 2013

Udostępnij ten post

5 komentarzy :

  1. Przyznam, że akurat tej książki Kinga jeszcze nie czytałam. Mam ją już na swojej półce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobał mi się klimat tej książki. Też wolę starsze powieści Kinga:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starszy King był genialny. Te nowsze powieści są wtórne. Podobno "Outsider" jest dobry, ale jeszcze to nie czytałam.

      Usuń
  3. Muszę w końcu sięgnąć po twórczość autora :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka