Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bo to zła książka była.... Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bo to zła książka była.... Pokaż wszystkie posty

B.A. Paris "Dylemat"

"Jak daleko się posuniesz, by zapewnić osobie, którą kochasz, kilka dodatkowych godzin szczęścia?
Czterdzieste urodziny Livii zapowiadają się wyjątkowo hucznie, o wiele bardziej spektakularnie, niż mogłoby wyglądać jej wesele, którego zresztą nigdy nie miała…
Na przyjęciu zjawią się wszyscy, na których jej zależy, za wyjątkiem córki, Marnie, która studiuje zagranicą. I chociaż Livia kocha Marnie, skrycie cieszy się, że jej nie będzie. Gdy tylko przyjęcie się skończy, Livia zamierza wyjawić swojemu mężowi, Adamowi, sekret dotyczący Marnie. Na razie jednak chce cieszyć się szczęśliwymi chwilami z rodziną".

Lara Parker "Narodziny Angelique. Mroczne cienie"

Zanim sięgnęłam po tę książkę, miałam przyjemność obejrzeć film Tima Burtona Mroczne cienie. Nie wiem, czy go znacie. Jeśli nie - polecam. Ja widziałam go już pierdyliard razy i ciągle zalewam się przy nim łzami ze śmiechu. To nic, że doskonale wiem, co za moment się stanie. Uwielbiam ten film. Narodziny Angelique upolowałam na wyprzedaży. Jakie są moje wrażenia po lekturze?

Rodzina Collinsów w 1752 roku przybywa do Ameryki. Chce tam rozpocząć nowe życie i uciec od ciążącego na niej fatum. Barnabas Collins w wieku 25 lat ma wszystko: jest bogaty, ma duże wpływy w mieście, kobiety za nim szaleją. Nie jest jednak zbyt stały w uczuciach. Kiedy łamie serce Angelique Bouchard, wydaje na siebie wyrok. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, z kim zadarł. Kim była Angelique? Jak zniosła zdradę Barnabasa?

Ładnych parę miesięcy temu przyznałam się, że mam słabość do książkowych promocji. Ostatnimi czasy udaje mi się od nich trzymać z daleka, ale łatwo nie jest. Muszę Wam przyznać, że miałam pomroczność jasną, gdy kupowałam tę książkę. Dlaczego? Jest przeraźliwie nudna. Niewiele się w niej dzieje. Nie jestem w stanie zliczyć tego, ile razy odkładałam Mroczne cienie na półkę. Film był genialny, powieść nawet mu do pięt nie dorasta. Lara Parker chciała przedstawić czytelnikom historię oczami Angelique, nie do końca jej to wyszło.Książka jest do bólu przewidywalna i nie trzyma w napięciu, na co liczyłam.

Kolejnym minusem książki są wszechobecne literówki. Pojawiają się nawet na okładce, co powinniście zauważyć. Korekta konkretnie dała ciała. Nazwiska bohaterów były przekręcone, w blurbie Angelique ma na nazwisko Brouchard, nie Bouchard, a to różnica. Moje korektorskie serce krwawiło, gdy widziałam błędy. Przez pewien czas nawet zaznaczałam ołówkiem literówki, ale w końcu mnie to przerosło. Brakowało mi także przypisów do obco brzmiących wyrazów. To utrudniało lekturę.

Doświadczenie nauczyło mnie, że nie warto sugerować się blurbem przy wyborze książki. W tym przypadku opis Mrocznych cieni nijak ma się do treści. To opis filmu, który nie ma zbyt wiele wspólnego z tą powieścią. No, może oprócz tytułu i bohaterów. Parę wątków też się pokrywa, ale na tym podobieństwa się kończą.

Jeśli myślicie, że Mroczne cienie Lary Parker mają coś wspólnego z filmem Tima Burtona, muszę Was rozczarować. Jak już pisałam, nawet nie dorastają filmowi do pięt. Moja dobra rada, trzymajcie się od tej książki z daleka. Szkoda na nią czasu.

Lara Parker
Narodziny Angelique. Mroczne cienie
Wydawnictwo Amber
Warszawa 2012

Katarzyna Michalak "Nie oddam dzieci!"


Przyznaję szczerze i bez bicia, że Nie oddam dzieci! to moje pierwsze spotkanie z Katarzyną Michalak. Widziałam wiele pozytywnych recenzji tej książki. Miała wycisnąć ze mnie łzy i sprawić, że niebo już nigdy nie będzie takie niebieskie. Zobaczcie zresztą, jak wydawca reklamuje tę powieść:
Najmocniejsza powieść Katarzyny Michalak. Roztrzaskuje serce na kawałki, wzbudza skrajne emocje, wzrusza do łez. A przecież ta historia może się przydarzyć każdemu…

Michał Sokołowski, młody i utalentowany chirurg oddany swojej pracy, nie zauważa momentu, w którym staje się ona ważniejsza niż rodzina. Dopiero gdy jego ukochana żona i najmłodszy synek giną pod kołami rozpędzonego samochodu, Michał zrozumie, co tak naprawdę jest ważne. Za późno…
Ale to nie koniec jego tragedii. Los bywa okrutny, a ludzie jeszcze bardziej. Pogrążonego w rozpaczy mężczyznę czeka jeszcze jeden cios, który spadnie z najmniej spodziewanej strony.
Zrozpaczony ojciec musi podjąć o desperacką walkę o prawa do opieki nad pozostałymi dziećmi i stawić czoła nie tylko wymiarowi sprawiedliwości, ale i tym, którzy powinni stać po jego stronie.
Michał musi znaleźć w sobie siłę, by wykrzyczeć: Nie oddam dzieci! Albo… utraci je również.

Tę powieść musisz przeczytać…
Ta historia może zmienić Twoje życie…
Ten dramat może się rozegrać tuż obok Ciebie…

Dramatyczna, wstrząsająca i do bólu prawdziwa – oto długo oczekiwana książka Katarzyny Michalak z obyczajowej „serii z czarnym kotem”.

Po takim opisie powinnam wyglądać nad książką tak:


Powinnam, ale wcale tak nie wyglądałam. Zdecydowanie bliżej było mi do tego:


Wiem, że to mało profesjonalne, ale muszę to napisać: LOL, co ja paczę...
Skoro to miała być najmocniejsza książka tej autorki, to wolę nie myśleć, jak wyglądają te gorsze... Dlaczego?
Po pierwsze, w prologu autorka streściła całą książkę i zasadniczo nie było jej po co czytać. Dowiedzieliśmy się, że jeden z mężczyzn straci żonę, drugi zostanie powieszony, a trzeci, ten najgorszy z najgorszych, zostanie surowo ukarany za to, co zrobił. Im dalej w las, tym było gorzej. Autorka odliczała czas do śmierci głównej bohaterki. Strasznie mnie to denerwowało.
Po drugie, Katarzyna Michalak pisze o sprawach, o których nie ma bladego pojęcia. Nie wie, jak wygląda praca w szpitalu, komu podaje się na co leki. Nie wspominając już o tym, że nie zna się zupełnie na tym, w jaki sposób toczą się postępowania śledcze i rozprawy w sądzie. Absurd gonił absurd. Nie będę wymieniać wszystkich, bo do rana bym nie skończyła, ale podam kilka przykładów.
  • Mężczyzna po wypadku samochodowym, którego w sumie nie powinien przeżyć, wychodzi jak gdyby nigdy nic ze szpitala w pożyczonych ciuchach. Nie ma go kilka godzin i nikt nie zauważa jego wyjścia. Ja wiem, że polska służba zdrowia pozostawia wiele do życzenia, ale na miłość boską, w szpitalu są obchody, pielęgniarki mierzą temperaturę i nie ma opcji, żeby ktoś sobie wyszedł na spacer.
  • Ratownicy medyczni tak po prostu wyjmują umierającą kobietę ze zgniecionego samochodu, robią jej cesarkę i na świat przychodzi zdrowe dziecko. Cesarskie cięcie to operacja. Jej wykonanie zajmuje jednak trochę czasu i nienarodzone chłopczyk nie miałby raczej szans na przeżycie. Udusiłoby się. Pomijając fakt, że przy tak uszkodzonym samochodzie mogło dojść do uszkodzenia płodu. Gdyby pani Michalak o tym trochę poczytała, zastanowiłaby się nad tym, co pisze.
  • Nikt nie zauważa tego, że dzieci śpią w schowku w szkole. Może dla innych to normalne?
  • Michał nie idzie z najmłodszym synkiem do lekarza, choć ten ma spore kłopoty ze zdrowiem i drze się jak stare prześcieradło przez większość czasu.
Uwierzcie mi, mogłabym wymieniać tak w nieskończoność. Nie zrobię tego jednak, lubię Was i nie będę Was katować. Wystarczy, że ja przez to przeszłam.
Co jeszcze sprawiło, że to zła książka była? Przerysowani bohaterowie. Źli ludzie byli tak okropni, że aż śmieszni. Nie dość, że, za przeproszeniem, pieprzyli niemal wszystko, co się rusza, ćpali, chlali na umór, to jeszcze podpalali bezdomnych. Nieporozumieniem była dla mnie też kreacja rodziny Michała. Bliscy, zamiast pomóc mu uporać się ze stratą, po prostu wypięli się na niego i chcieli mu odebrać dzieci.
Narrator był do bólu wszechwiedzący i ciągle mówił, co się stanie, w razie jakbyśmy sami tego nie wywnioskowali po tym, co przeczytamy. I jeszcze uderzał w patetyczne tony. Nie wiem po co, niektóre ciągi przyczynowo-skutkowe były tak nielogiczne, że to aż bolało.
Gwoździem do trumny był język, jakim posługiwała się autorka. O związkach frazeologicznych nie ma pojęcia, rzuca terminami, a nie do końca wie, co właściwie znaczą. Moja korektorska dusza krwawiła, gdy to czytałam. Gdybym ja dostała taki tekst do korekty, nie przeszedłby.
To jest najgorsza książka, jaką do tej pory czytałam. Nie wiem, na czym inni się zachwycają. Nie umiem pozytywnie ocenić czegoś, co jest jednym wielkim absurdem. To po prostu zła książka była...

Katarzyna Michalak
Nie oddam dzieci!
Wydawnictwo Literackie
Kraków 2015
Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka