Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sebastian Fitzek. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sebastian Fitzek. Pokaż wszystkie posty

Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #65 Sebastian Fitzek "Odprysk"

Jak wiecie, lubię powieści, które wbijają mnie w fotel i nie pozwalają spać spokojnie. Zafascynowana Pasażerem 23 postanowiłam po raz kolejny dać szansę Sebastianowi Fitzkowi. Co czekało mnie tym razem? Przekonajcie się sami.

Na okładce czytamy: "Odprysk metalu tkwi w karku Marca Lucasa i w każdej chwili może go sparaliżować. Ale dla niego to bez znaczenia. W wypadku samochodowym stracił żonę i nienarodzone dziecko. Sam przeżył i obwinia się o ich śmierć…

Jest na granicy szaleństwa i dlatego zgodziłby się usunąć ze swojej pamięci wszystkie wspomnienia. Jeszcze nie wie, że cierpienie zamieni się wtedy w koszmar. I nie wie, że ten koszmar już się zaczął. Na drzwiach swojego mieszkania widzi inne nazwisko, klucze nie pasują do zamka, a otwiera mu kobieta w ciąży. To jego żona, która zginęła kilka tygodni wcześniej… Marc Lucas jest człowiekiem, którego nie ma i nigdy nie było. Chociaż istnieje i nadal pamięta. Ale tego też przestanie być pewny…"

Brzmi mrocznie, prawda? Czy faktycznie tak było? Czy opis wydawcy pokrywa się z treścią powieści? Tak. Na początku nie do końca wiedziałam, o co chodzi. Miałam problem, żeby wczuć się w klimat Odprysku. Gdy w końcu dowiedziałam się, w co wplątał się Marc, zaczęłam układać wszystko w logiczną całość i przepadłam z książką na kolanach.

Autor tak dobrze mną manipulował, że w pewnym momencie zadałam na głos pytanie "ale że jak?". Nie byłam w stanie przewidzieć tego, co się wydarzy. Prawda i fikcja zlewały mi się w jedno. Nie wiedziałam, komu można ufać i zdarzało się, że musiałam zrobić sobie chwilę przerwy, bo to, co czytałam, nie było na moją psychikę. Uwierzcie mi, wiele w życiu przeczytałam mocnych opisów, ale niektóre fragmenty wywoływały u mnie gęsią skórkę.

Jeżeli lubicie thrillery psychologiczne, bardzo dobrze trafiliście. Odprysk to mocna, wciągająca lektura. Czegoś takiego jeszcze nie było w literaturze. Autor stanął na wysokości zadania i zaserwował czytelnikom literaturę z najwyższej półki. Pojawiają się tu bohaterowie, o których prędko nie zapomnicie, choć oni właśnie to próbują zrobić. Co to znaczy? Tego już musicie dowiedzieć się sami. Polecam.


Sebastian Fitzek
Odprysk
Wydawnictwo Amber
Warszawa 2016

Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #55 Sebastian Fitzek "Pasażer 23"

Czy książka reklamowana jako najbardziej przerażający thriller od czasów Milczenia owiec faktycznie jest tak mocna? Gotowi na to, by wybrać się ze mną w rejs po oceanie?

Martin Schwarz, psycholog policyjny, pięć lat temu stracił żonę i synka, którzy zaginęli podczas rejsu luksusowym wycieczkowcem „Sułtan Mórz”. Nikt nie zadał sobie trudu, by rozwikłać tę zagadkę. Od tego czasu mężczyzna zachowuje się dość niekonwencjonalnie. Co to znaczy? Tego już musicie dowiedzieć się sami. Szukając prawdy na temat tej tragedii, Martin trafia na pokład owego statku. Okazuje się, że odnalazła się na nim dziewczynka, która zaginęła przed paroma tygodniami. To jednak nie wszystko. Anouk ma bowiem przy sobie ukochanego misia Timmy'ego, syna Martina. Skąd pluszak znalazł się w jej posiadaniu? Co właściwie wydarzyło się na pokładzie „Sułtana Mórz”?

Przyznaję szczerze i bez bicia, podeszłam do tej książki z dość dużą rezerwą. Jak zdążyliście się przekonać, czytając moje wpisy, parę razy nacięłam się na reklamowane szumnie powieści. Dawałam zwodzić się kwiecistym opisom, chwytliwym zajawkom, a potem płakałam nad książką, próbując dobrnąć do końca. Jak było tym razem?

Na początku było dość ciężko. Nie potrafiłam wczuć się w klimat. Dopiero gdy przeniosłam się z Martinem na pokład „Sułtana Mórz”, sytuacja zmieniła się diametralnie. Akcja nabrała tempa, a ja sama zgrzytałam zębami, gdy musiałam odłożyć książkę, by spakować kolejne pudła. Przeprowadzka i czytanie zdecydowanie nie idą w parze.

Sebastian Fitzek parę razy dał mi prztyczka w nos. Już byłam pewna, że wiem, co stało się na statku, a tu czekała na mnie niespodzianka. Źle obstawiłam główny czarny charakter i pod koniec książki bezskutecznie próbowałam pozbierać koparę z podłogi. Do tej pory szukam zębów. Nie spodziewałam się takiego zakończenia. Głęboki ukłon za to w stronę autora. Naprawdę, czapki z głów. Intryga, którą uknuł, była dopracowana w najmniejszym szczególe. Nic nie zdradziło czarnego charakteru, choć w sumie przewijał się na kartach powieści dość często.

Powieść szokuje. Nie chodzi tu może o popełnione zbrodnie, ale to, co popchnęło sprawców do takich czynów. Nie zdradzę oczywiście o co chodzi, lecz mam nadzieję, że i Wy po lekturze będziecie równie wstrząśnięci jak ja. Nie mam dzieci, ale nie potrafię przestać myśleć o tym, co przeczytałam.
Autor książki na końcu wyjaśnia, co zainspirowało go do napisania powieści. Co jest prawdą, a co jest fikcją? Tego musicie dowiedzieć się sami. Mam tylko nadzieję, że Pasażer 23 nie zabije w Was miłości do głębokiej wody, jeżeli jesteście jej miłośnikami.

Komu mogę polecić tę powieść? Thrilleromanom, to rzecz jasna. Było krwawo, było mrocznie. Intryga spełniła swoje zadanie. Moja żądza krwi została zaspokojona. To moje pierwsze spotkanie z tym autorem. Wiem, że nie będzie ostatnie. Polecam.

Sebastian Fitzek
Pasażer 23
Wydawnictwo Amber
Warszawa 2016

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję Wydawnictwu Amber.
Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka