Dziesięciu byłych nazistów wysokiej rangi. Dziesięć reportaży o powojennej moralności zbrodniarzy hitlerowskich. Profesor Hans Fleischhaker – nazistowski antropolog, który jeździł do Auschwitz badać ludzkie czaszki. Hermann Stolting – prokurator, którego wyroki śmierci wykonywano dokładnie co trzy minuty. Otto von Fircks, Aleksander Dolezalek i Konrad Meyer – realizatorzy Generalplan Ost, nowej, nazistowskiej wielkiej wędrówki ludów. Reinhard Hoenh – promotor chemicznej sterylizacji Słowian. Heinz Reinefarth – generał odpowiedzialny za pacyfikację zrzucającej kajdany Warszawy. Heinz Rolf Höppner – który wespół z Adolfem Eichmannem pozbawił życia cztery i pół miliona ludzi. Wilhelm Koppe – generał policji i SS, którego sam Himmler uważał za zbyt skrajnego w działaniach. Hubertus Strughold – twórca medycyny kosmicznej, na potrzeby której eksperymentował na więźniach obozu w Dachau, poddając ich ciała nieziemskim warunkom. Ci ludzie stanowili część największego w historii planu ludobójstwa. Wszystkich odwiedził Krzysztof Kąkolewski, zadając na wstępie jedno pytanie: „Co u pana słychać?”.
Kaiser zamordował matkę Theodosii, Królową Ognia, gdy Theo miała zaledwie sześć lat. Zawłaszczył kraj Theo, a ją samą trzymał jako więźnia, ogłaszając ją Księżniczką Popiołu. Ta epoka dobiegła końca. Kaiser uważał swojego więźnia za słabego i bezbronnego. Nie zdawał sobie sprawy, że błyskotliwy umysł stanowi najbardziej
śmiercionośną broń.
Theo nie nosi już korony z popiołu. Odzyskała należny jej tytuł i zdobyła zakładnika – Prinza Sorena. Ale jej lud pozostaje w niewoli pod panowaniem Kaisera, podczas gdy ona sama przebywa tysiące kilometrów należnego jej tronu.
Aby odzyskać to, co jej odebrano, będzie potrzebowała armii. Rzecz w tym, że wiąże się to z koniecznością zaufania jej ciotce, przerażającej piratce Dragonsbane, według której armię można zdobyć, tylko wydając Theo za mąż. Jednak żadna astreańska Królowa nigdy nikogo nie poślubiła…
Theo wie, że wolność ma swoją cenę, ale jest zdecydowana znaleźć sposób na uratowanie własnego kraju bez jednoczesnej utraty siebie.
Od pewnego czasu w ogrodach szczególnie zajmują mnie rośliny, które można podziwiać nie tylko wzrokiem, ale także innymi zmysłami. Dorodny brokuł, jarmuż czy obsypany owocami krzaczek pomidora, poziomka albo zwykłe ziółko to przecież rośliny użytkowe, ale też pyszna dekoracja. Zachęcam zatem do zacierania utartych i niemodnych obecnie podziałów na ogrody użytkowe i dekoracyjne. Archaiczne wydaje się wydzielanie osobnych stref dla warzyw, ziół, gatunków owocowych i kwiatów. Co przeszkadza, by wiosną połączyć w skrzynkach bratki i stokrotki z kolorowymi sałatami? Albo wcisnąć na rabaty barwną boćwinę i bazylię o kolorowych liściach? Dlaczego nie poznać kulinarnych zastosowań kwiatów nagietków, chabrów, róż lub liliowców? Pomyślałem, że tym razem podzielę się spostrzeżeniami i zapałem, z jakim w ogrodzie uprawiam to wszystko, co nadaje się do jedzenia, przyprawiania, aromatyzowania. Nowością AD 2020 będzie też to, że okrasimy ogrody odrobiną magii. Nie chodzi o gusła i przesądy, raczej o zabawienie się tymi roślinami, które jak świat światem były uprawiane i przechowywane również po to, by przynosić szczęście, chronić od zagrożeń, złych mocy, a przede wszystkim leczyć i przynosić ulgę w cierpieniu. Przygotowałem więc specjalne dossier kilkunastu gatunków, w przeważającej części dobrze znanych i często spotykanych. Niech 2020 rok będzie czasem poznawania bylin, drzew i krzewów także od tej strony!