Dzieciństwo spędziłam w domu, w którym to moja o 11 lat starsza siostra decydowała o tym, czego będę słuchać. To przez nią wychowałam się nie na Smerfnych hitach, a na muzyce zespołu Queen. Mama do tej pory wypomina mi to, że chodziłam po domu i śpiewałam własną, autorską wersję We are the champions, po usłyszeniu której Freddie Mercury zapewne przewrócił się kilka razy w grobie. Nie moja wina, że rodzice nie znali angielskiego, więc nie poprawiali swojej dwuletniej córeczki i pozwalali, żeby śpiewała na cały regulator "Huta loluta, łi hapi czampion". Nie pytajcie mnie, co znaczy ta pierwsza część, ale podejrzewam, że chodziło o frazę "no time for losers". Przynajmniej byłam blisko :)
Ucieszyłam się, gdy w zapowiedziach Wydawnictwa Sine Qua Non zobaczyłam biografię tego zespołu. Wiedziałam, że musi znaleźć się w mojej biblioteczce. Parę tygodni później przyniósł mi ją listonosz i Królewska historia zaczęła jeździć ze mną do pracy.
Nieco obawiałam się tego, że Freddie Mercury zajmie w tej publikacji centralne miejsce. Niepotrzebnie. Mark Blake podszedł do swojej pracy fachowo i oddał w ręce czytelników obszerną, rzetelną i bezstronną encyklopedię dokonań zespołu. Każdy z jego członków ma tu swoje miejsce. Nikogo nie pominięto. Żadnemu z mężczyzn nie założono aureolki. Pokazano ich takich, jacy byli naprawdę.
Czytałam wiele książek na temat zespołu Queen. Żadna jednak nie była tak dobra, jak ta i nie piszę tego tylko dlatego, że współpracuję z Wydawnictwem Sine Qua Non. Poprzednie biografie, po które sięgałam, opisywały przede wszystkim Freddiego Mercury'ego. Pozostali muzycy byli w tle, niewiele się na ich temat dowiedziałam. Podobało mi się to, że autor nie skupia się na skandalach, których członkowie zespołu Queen mieli na swoim koncie wiele. Marka Blake'a interesują wyłącznie fakty i artystyczne dokonania tych artystów.
W książce jest dużo wspomnień, anegdot i powiedzonek członków zespołu. Autor zabiera czytelników w podróż, podczas której pozna on historię zespołu Queen. Myślicie, że zawsze żyło im się jak w niebie, że zawsze byli na szczycie? Otóż nie. Jesteście pewni, że to Freddie Mercury przyczynił się do sukcesu zespołu Queen? Ja też kiedyś byłam. Poprzez obszerną relację na temat tego, jak wyglądały początki tego zespołu, Mark Blake udowodnił mi, że się myliłam. Uwielbiam książki, których lektura po kilku stronach niszczą mój światopogląd. Od Queen. Królewskiej historii oczekiwałam tego, że zmieni moją dotychczasową wizję na temat zespołu Queen. Jestem w pełni usatysfakcjonowana tą lekturą.
Ta biografia wciąga, szokuje i zapewnia dobrą rozrywkę na wiele godzin. To obowiązkowa pozycja dla fanów zespołu Queen, a także dla wszystkich tych, którzy lubią czytać biografie. Gorąco polecam.
Mark Blake
Queen. Królewska historia
Wydawnictwo Sine Qua Non
Kraków 2015
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję wydawnictwu