Monogamia, takie ładne słowo, jak imię bizantyjskiej księżniczki i takie nieprawdziwe... Absolutnie monogamiczna czułam się tylko wobec Majorki. Pałałam do niej miłością szczerą, trwałą i gorącą i mimo upływu czasu wciąż świeżą, jak jednodniowy sok z marchwi. Tu, na Majorce, patrzyłam na świat przez różowe okulary, myśląc o niebieskich migdałach.
Magda poukładała swoje życie. Wraz z mężem i córeczką mieszka w Warszawie. Syn dorasta, matka obudziła w sobie demona literackiego. Przeszła na emeryturę i pod pseudonimem publikuje ostre erotyczne powieści. Magda czytając je, dostrzega w bohaterach swojego męża i opiekunkę małej Julki, seksowną Oksanę. Kobieta zastanawia się, czy Marek ma romans. Postanawia odnaleźć ukojenie na Majorce. Tam będzie miała czas, by przemyśleć swoje małżeństwo.