Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tara Sivec. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tara Sivec. Pokaż wszystkie posty

Tara Sivec "Pokusy i łakocie. Tom 3. Kochanie, jeszcze tu jestem!"

Wybaczcie moją nieobecność spowodowaną przeprowadzką. Pewnie czekacie na post, w którym podzielę się z Wami zdjęciami najnowszych zdobyczy książkowych. Uzbrójcie się w cierpliwość - niebawem się doczekacie :) Tymczasem pozwólcie, że opowiem o kontynuacji cyklu Pokusy i łakocie.

Głównymi bohaterami tej części są Jenny i Drew. Przez wiele lat przyjaciele zazdrościli im namiętności, szalonych seksualnych eksperymentów i ekscesów, o których plotkowali inni. Coś jednak się zmieniło. Na świecie pojawili się Veronica i Billy. Od czasu narodzin chłopca, małżonkowie przestali ze sobą sypiać. Drew za wszelką cenę stara się na nowo rozbudzić w żonie namiętność. Jenny chce jednak czegoś innego - marzy o tym, by się wyspać. Carter, Claire, Liz i Jim starają się pomóc przyjaciołom. Czy im się to uda?

Czytając poprzednią część cyklu, zalewałam się łzami ze śmiechu. Bolał mnie brzuch, dostawałam czkawki. W przypadku trzeciego tomu było już inaczej. Owszem, pojawiały się momenty, w których chowałam twarz w poduszkę, żeby sąsiedzi nie słyszeli mojego dzikiego rechotu, ale było ich niewiele, co mnie rozczarowało.

Nie do końca umiałam, przyzwyczaić się do tego, że głównymi bohaterami są Jenny i Drew. Mężczyzna zawsze mnie irytował. Nie inaczej było teraz. Nie mogłam się do niego przekonać. Za nic nie chciałabym mieć takiego męża. Nawet gdyby płacili mi srogie miliony. Jenny znów zapunktowała w moich oczach. Tara Sivec bardzo dobrze pokazała to, w jaki sposób zmienia się mentalność kobiety, gdy na świecie pojawia się dziecko. Było mi żal Jenny i miałam ochotę trzepnąć Drew w łeb.

Mam wrażenie, że autorka przedobrzyła. Miało być prześmiesznie, a wcale tak nie było. Momentami było dość niezręcznie. Nie wszystkie żarty do mnie przemówiły. Czuję się rozczarowana po lekturze. Liczyłam na bombę. Nic takiego nie dostałam.

Jeżeli czytaliście poprzednie części cyklu, możecie przeczytać trzeci tom, ale nie gwarantuję, że będziecie usatysfakcjonowani po lekturze. W moim odczuciu autorka nie utrzymała postawionej sobie poprzeczki. Szkoda, wielka szkoda.

Tara Sivec
Pokusy i łakocie. Tom 3. Kochanie, jeszcze tu jestem!
Wydawnictwo Helion
Gliwice 2015 

Tara Sivec "Pokusy i łakocie. Rodzina nie do końca idealna"


Claire i Carter to przypadkowi młodzi rodzice, którzy postanawiają się ze sobą pobrać i wspólnie wychować owoc upojnej nocy – małego Gavina. Poznaliśmy ich w książce Pokusy i łakocie. Niezbyt grzeczna rzecz o miłości. Teraz spotykamy się z tą nietypową rodziną po raz kolejny.
Tara Sivec bardzo wysoko ustawiła poprzeczkę w poprzedniej części  Pokus i łakoci. Pokochałam bohaterów i nieco obawiałam się tego, czy zdoła udźwignąć ten ciężar w kontynuacji. Czasem bywa tak, że autorom się to nie udaje i czytelnicy żałują sięgnięcia po książkę. Czy ja chciałabym cofnąć czas i nigdy nie zapoznać się z Rodziną nie do końca idealną? W żadnym wypadku. Uwielbiam tę autorkę i nie wyobrażam sobie tego, że mogłabym nie przeczytać kontynuacji przygód przypadkowych rodziców oraz ich przyjaciół.
Pokochałam bohaterów za ich poczucie humoru i bijące od nich ciepło, choć Drew chyba nigdy nie przestanie działać mi na nerwy. Jest dla mnie za bardzo przerysowany, ale w ostatecznym rozrachunku da się go przeżyć. Bardzo podobało mi się to, co Gavin zrobił z nim po pewnej dość mocno zakrapianej imprezie. Chyba przy żadnej scenie nie śmiałam się tak bardzo, jak wtedy.
Co jest najmocniejszą stroną tej książki? Humor. Nie przypominam sobie książki, przy której płakałabym ze śmiechu tak bardzo jak podczas lektury Rodziny nie do końca idealnej. Myślę, że gdyby Tara Sivec w inny sposób skonstruowała postaci, nie bawiłabym się tak dobrze. Jak wskazuje sam tytuł, rodzina, jaką próbują stworzyć Claire, Carter i Gavin nie jest idealna. I to mi się podoba. Inaczej ci bohaterowie byliby śmiertelnie nudni.
Przy tej książce nie sposób się nudzić. Spotkania z teściami, wieczory kawalersko-panieńskie, oświadczyny i wesela są splotami komicznych wydarzeń. Aż trudno uwierzyć, że bohaterom udaje się je przeżyć. Może nie zawsze pamiętają, co robili, ale od czego są przyjaciele, jak nie od tego, by o tym przypomnieć?
Do głosu dochodzą teraz postacie, które w poprzedniej części nie miały zbyt wiele do powiedzenia. Teraz starają się pomóc Claire i Carterowi w zbudowaniu szczęśliwej rodziny. Chcą pomóc, a że nie zawsze im to wychodzi? Liczy się gest, prawda?
Podoba mi się to, że historię poznajemy z perspektywy obojga przypadkowych rodziców. Chociaż lubię zarówno Claire jak i Cartera, lecz to on skradł bardziej moje serce. Jestem pełna podziwu dla niego za to, że postanowił spróbować okiełznać charakterek Gavina. Całkiem nieźle mu to wychodziło, choć nie zmienię zdania, że to dziecko to była kara, tylko nie do końca wiem za jakie grzechy. Tylko z drugiej strony, ta historia bez niego nie miałaby zbyt wiele sensu.
Pokusy i łakocie. Rodzina nie do końca idealna to książka przeznaczona dla pełnoletnich czytelników. Pojawiają się tam sceny łóżkowe. Jest tam także bardzo dużo aluzji seksualnych, mam wrażenie, że nawet za dużo. Autorka chciała, żeby było śmiesznie i pikantnie, a niestety, nie zawsze tak było. Przydałoby się trochę więcej umiaru. Uważam, że pod tym względem Niezbyt grzeczna rzecz o miłości była lepsza.
Czeka na mnie lektura trzeciego tomu Pokus i łakoci. Mam nadzieję, że i tą książką nie będę zawiedziona. Wszystkim tym, którzy szukają lekkiej lektury na wieczór, polecam Rodzinę nie do końca idealną. Gwarantuję niezapomnianą zabawę. Warto jednak przed rozpoczęciem tej lektury zapoznać się z poprzedniczką. Wtedy czytelnicy będą wiedzieli dlaczego Carter boi się George’a, ojca Claire i obraz rodziny, który poznają, będzie pełny. Inaczej czegoś będzie im brakowało.

Tara Sivec
Pokusy i łakocie. Rodzina nie do końca idealna.
Wydawnictwo Helion
Gliwice 2015

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję portalowi Sztukater i wydawnictwu Helion

Tara Sivec "Pokusy i łakocie. Niezbyt grzeczna rzecz o miłości"


Gdyby ktoś kazał opisać mi tę książkę jednym zdaniem, byłby to niekończący się ciąg "hahaha". Nie dlatego, że Pokusy i łakocie to karykatura literatury. W żadnym wypadku. To chyba najśmieszniejsza lektura, z jaką miałam do czynienia w ciągu kilku ostatnich miesięcy.
Od razu mówię, że nie mamy do czynienia ze skomplikowaną fabułą. Główna bohaterka, Claire, ma poważny problem. Studiuje, ma już swoje lata i jakoś tak wyszło, że nigdy wcześniej nie była w łóżku z żadnym mężczyzną. Toż to niedopuszczalne. Dziewczyna postanawia to zmienić. Udaje się ze znajomymi na imprezę. Ma tylko jeden cel - pozbyć się ciążącego jej balastu. 
Kilka piw później ona i nieziemsko przystojny mężczyzna, którego imienia kobieta nie zna, lądują w łóżku. Claire ucieka rano, nie poznawszy imienia kochanka, czego szybko przyjdzie jej pożałować. Po pięciu tygodniach okazuje się bowiem, że jest w ciąży. Tatusia jej dziecka nie sposób odnaleźć, więc Claire decyduje się na samotne macierzyństwo. Może liczyć oczywiście na pomoc ojca, George'a i przyjaciółki Liz, która postanawia otworzyć własną działalność. Proponuje Claire pracę. I to jaką. Stateczna matka małego chłopca ma sprzedawać akcesoria dla dorosłych.
Po pięciu latach dochodzi do spotkania Claire i Cartera. Mężczyzna nie poznaje kobiety. Kiedy dowiaduje się, że ma z nią dziecko, postanawia wziąć za nie odpowiedzialność. Nie jest to łatwe zadanie. Trudno bowiem okiełznać malca mającego uwielbienie do używania brzydkich słów i kopania mężczyzn tam, gdzie słońce nie świeci. Załamałabym się, gdybym miała takie dziecko. Czasem miałam wrażenie, że nie jest po tym ojcu, po którym być powinien. Bardziej pasowałby na syna Drew.
Claire jest roztrzepana i lekkomyślna. Decyzje podejmuje pod wpływem impulsu. Ich skutki są opłakane. Jednak nie sposób jej nie polubić. To bohaterka oryginalna. Nie znam drugiej takiej, która miałaby tendencję do pakowania się w coraz bardziej żenujące historie. Ale w tym już jej urok. Pozwólcie mi się teraz chwilę porozpływać nad Carterem. Co prawda GPS na moim palcu powinien teraz zacząć pikać, bo ja już swojego Cartera mam, ale może mąż się nie dowie, że zachwycam się innym ;) Ojciec Gavina, syna Claire okazuje się złotym człowiekiem. Sama uległabym jego urokowi. Jeszcze sposób, w jaki mówi on o seksie... Symfonia smaku. Takie rzeczy to ja mogę czytać.
Największym plusem Pokus i łakoci są dwuznaczność i humor. Nie sposób przy tej książce zachować powagę. Ja musiałam sobie robić przerwy w lekturze, bo mój brzuch nie wytrzymywał napadów śmiechu i niewiele widziałam poprzez łzy. Tara Sivec stworzyła kapitalną opowieść, której nic nie brakuje. Lubię od czasu do czasu sięgnąć po takie książki, by oderwać się od rzeczywistości.
Wiem, że okładka nie zachęca raczej do czytania, ale warto sięgnąć po Pokusy i łakocie. Niezbyt grzeczną rzecz o miłości. Czas spędzony z tą lekturą na pewno nie będzie stracony. To nie tylko zabawna opowieść, ale także historia o dojrzewaniu i o tym, jaki wpływ na nasze życie mają podjęte pochopnie decyzje. Mam nadzieję, że zżyjecie się z Claire i Carterem. Tego Wam życzę.

Tara Sivec
Pokusy i łakocie. Niezbyt grzeczna rzecz o miłości
Wydawnictwo Helion
Gliwice 2014

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka