Pokazywanie postów oznaczonych etykietą saga rodzinna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą saga rodzinna. Pokaż wszystkie posty

Przedpremierowo! Kristina Sabaliauskaitė "Silva Rerum III"

 

Wilno, Anno Domini 1748. Trzydziestosiedmioletni Piotr Antoni z Milkont Narwojsz, najstarszy syn Anny Katarzyny i Jana Izydora, wraz z żoną i trójką dzieci mieszka w okazałym dworku w mieście. Nie poszczęściło się jego rodzeństwu – Teofila zeszła na manowce, a bracia ledwo wiążą koniec z końcem. On jednak, dzięki posadzie ekonoma u księcia Michała Kazimierza Radziwiłła Rybeńko, wie, co to wystawne życie, i nie wtajemniczając w to żony, Placydy Amelii, ochoczo korzysta z jego uroków i rozkoszy. „Milczenie jest złotem” – mawia, a potężny magnat płaci hojnie za dyskrecję sługi.

I oto właśnie Piotr Antoni wrócił z przeszpiegów u książęcego kuzyna, jak fama niesie – porywacza, zabójcy, gwałtownika, który zniewolił żonę, trzyma harem kochanek, a co gorsza, przeszedł na żydowską wiarę... Spotkanie z człowiekiem, który przekroczył wszelkie możliwe granice, niespodzianie wytrąca stabilne życie Piotra Antoniego z kolein liczb, cyfr i faktów, którym ufał dotąd bez zastanowienia. Co takiego stało się w Turnie, utopijnej krainie rodem z filozoficznych traktatów? Jak potoczą się dalsze losy Narwojsza i jego bliskich, jaką historię zapisze w rodzinnej sylwie?

Kristina Sabaliauskaitė "Silva Rerum II"

 

Anno Domini 1707. Splądrowane przez szwedzkich żołdaków ziemie litewskie nawiedza czarna śmierć, a w ślad za nią klęska nieurodzaju oraz głód. Wojenna zawierucha na długie miesiące odcina od siebie małżonków – rotmistrz Jan Izydor Narwojsz zarządza zrujnowaną twierdzą Radziwiłłów, rozpijając i szantażując kompanów Moskali, a Anna Katarzyna chroni się w starym dworze w Milkontach. Jeszcze nie wie, jakie piekło zgotują jej tutaj własne namiętności…

Tymczasem w ogarniętym zarazą Wilnie ich ciotka, Urszula Birontowa, zmaga się z bolesnymi wspomnieniami i walczy ze śmiercią na wielu frontach, także rodzinnym – rodowi Narwojszów grozi bowiem wygaśnięcie. Czy wygra ten pojedynek? Czy Narwojszowie przetrwają wojnę i dżumę? Dlaczego to, co najbardziej istotne, nigdy nie znalazło miejsca na stronach ich rodzinnej sylwy? Kto kieruje tym światem, który wyszedł z kolein? Niepojęta wola Boża czy zwykły przypadek?

Kristina Sabaliauskaitė "Silva rerum"

 

"Anno Domini 1666. Dwór w Milkontach na Litwie. Mijają lata, odkąd Jan Maciej Narwojsz schronił się tu z rodziną po najeździe kozackim na Wilno. Teraz, gdy jego czas dobiega kresu, patrząc z miłością na żonę Elżbietę, wierną towarzyszkę jego radości i smutków, oraz wspaniałe, lecz całkiem nieprzewidywalne, nastoletnie bliźnięta – Jana Kazimierza i Urszulę, zapisuje ostatnie rozmyślania w starej rodowej sylwie".

Ałbena Grabowska "Stulecie Winnych. Ci, którzy wierzyli"

"W roku 1971, nieopodal Brwinowa, w Pruszkowie na świat przychodzą kolejne w rodzinie Winnych bliźniaczki, córki Basi – Julia i Urszula. Nasze młode bohaterki dorastają z Jeremim, chłopcem, który przyszedł na świat tego samego dnia, co bliźniaczki, a którego skomplikowane losy już na zawsze wpiszą się w historię rodziny Winnych. Szczególnie mocna przyjaźń wiąże go z Julią. Nadchodzą czasy ciekawe, ale i trudne dla tysięcy polskich rodzin, w tym także dla Winnych – budzą się dążenia niepodległościowe, na które odpowiedzią są represje władz skierowane przeciw opozycji. Razem z Winnymi przeżyjemy wprowadzenie stanu wojennego, pierwsze wolne wybory. W tle – skoro życie Winnych toczy się w Pruszkowie – obserwujemy narodziny mafii, z którą już zawsze miasto to będzie się kojarzyć". 

Ałbena Grabowska "Stulecie Winnych. Ci, którzy walczyli"

"1 września 1939 roku. Mania i Ania Winne, pierwsze w rodzinie z podwarszawskiego Brwinowa bliźniaczki, są już dorosłe. Mania rodzi kolejne bliźniaczki - Kasię i Basię. Podczas II wojny światowej rodzina Winnych doświadcza tego, co tysiące polskich rodzin. Niektórzy Winni walczą na europejskich frontach, inni zmagają się z okupacyjną codziennością: terrorem, głodem i groźbą wywózki do obozów koncentracyjnych. Mimo wojennej zawieruchy, życie płynie dalej: Winni kochają, nienawidzą, rodzą się im kolejne dzieci. Nadchodzi koniec II wojny światowej. Upragniona wolność niewiele ma jednak wspólnego z tym, o czym marzyli przez lata nazistowskiego terroru. Inwigilacja i represje ze strony komunistycznych rządów to chleb powszedni powojennych lat. Jak Winni poradzą sobie w nowej rzeczywistości?".

Ałbena Grabowska "Stulecie Winnych. Ci, którzy przeżyli"

Czerwiec 1914 roku. Podczas porodu bliźniaczek – Marii i Anny – umiera ich matka. Stanisław Winny, ojciec nowo narodzonych dziewczynek, zostaje sam z czwórką dzieci. Bracia Stanisława oraz jego rodzice, Bronisława i Antoni, jednoczą swoje siły w obliczu tragedii. Kilka tygodni później nadchodzą kolejne dramatyczne wydarzenia – pewnego upalnego lipcowego dnia wybucha wojna... 

Leila Meacham "Róże"

„Miłość to nie sprawa dla młokosów. Tylko starsi mają na tyle rozumu, żeby dobrze ją traktować”

Róże Leili Meacham są porównywane do książki Przeminęło z wiatrem. Czy tak faktycznie jest? Powiem szczerze, że nie wiem, bo nie czytałam tego dzieła. Jestem za to po lekturze Róż i chętnie o nich opowiem.

Rok 1985
Mary Toliver umiera. W ostatniej chwili postanawia zmienić zapis w testamencie. Majątek kobiety miała otrzymać wnuczka jej brata, Rachel. Ciotka jednak nie zapisuje dziewczynie nic. Mówi, że robi to, by uchronić ją przed rodzinną klątwą, która zniszczyła jej życie. Chcecie wiedzieć więcej? Pozwólcie, że przeniosę nas w czasie.

Rok 1916
Śmierć ukochanego ojca była dla Mary potężnym ciosem. Dziewczyna nie może się z tym pogodzić. Vernon postanowił jednak o nią zadbać i przepisał jej plantację Somerset. Brat i matka są oburzeni takim obrotem spraw, więc Mary opuszcza ojczyste ziemie. Kiedy powraca, bez reszty oddaje się pielęgnowaniu spuścizny po ojcu. W pewnym momencie na horyzoncie pojawia się Percy Warwick, którego pragnie wiele kobiet, lecz on chce tylko jednej – Mary. Czy córce Vernona uda się pokonać klątwę i czy wybierze właściwego mężczyznę do stworzenia z nim rodziny? Tego już musicie przekonać się sami.

Podobno każdy z nas ma tylko jedną szansę, by odnaleźć swoją prawdziwą miłość. Każda kolejna jest tylko próbą zapełnienia pustki w sercu, przeważnie nieudaną. Kochając kogoś, trzeba umieć mu wybaczyć zanim będzie za późno. O tym właśnie mówią nam Róże. Raczej nie sięgam po historie miłosne, ale tej postanowiłam dać szansę. Lubię, gdy książka przenosi mnie w czasie i mogę poznać inną rzeczywistość.

Najmocniejszym punktem tej powieści jest jej klimat. Autorka bardzo wiernie odwzorowała dawne czasy i pokazała, że rządziły się innymi prawami. To nie jest zwykły romans. Owszem, to jest historia o miłości, ale nie takiej młodzieńczej, pełnej namiętności, wzlotów i upadków. To opowieść o dojrzałym uczuciu, które z różnych przyczyn nie ma prawa bytu.

Mojemu sercu najbliższa była Mary. Nie tylko dlatego, że jest moją imienniczką. Było mi jej żal po tym, jak po odczytaniu testamentu potraktowała ją rodzina. Nie miała przecież wpływu na decyzję ojca. Co prawda nie zgadzałam się ze wszystkimi jej decyzjami, ale kibicowałam jej i byłam bardzo ciekawa tego, czy pokona rodzinną klątwę.

Róże to niezwykle dojrzała, przemyślana i magiczna opowieść o miłości. Ma swój niezwykły klimat. Czaruje i sprawia, że trudno się od niej oderwać. Myślę, że powinna ją przeczytać każda dorosła kobieta. Dlaczego dorosła? Zauważyliście cytat, który umieściłam na początku mojego tekstu? Nie zrobiłam tego dlatego, że miałam taki kaprys. Te słowa najlepiej oddają to, co chciała przekazać czytelnikom autorka. Sama kiedyś byłam bardzo młoda, głupia i zakochana. Ile to wtedy człowiek głupot narobił… Nie jestem pewna, czy nastolatki docenią kunszt Leili Meacham. Podejrzewam, że może im się w trakcie lektury nudzić. Nie winię ich za to. Oni trochę inaczej odbierają miłość niż my, dorośli ludzie. Liczą się dla nich inne emocje, ekspresja.


Polecam tę powieść także wielbicielom sag rodzinnych. Róże opowiadają o 3 pokoleniach, które próbowały przełamać rodzinną klątwę. Jestem oczarowana tą książką i myślę, że jeszcze kiedyś do niej powrócę. 

Leila Meacham
Róże
Wydawnictwo Sonia Draga
Katowice 2015

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję Portalowi Sztukater
i Wydawnictwu Sonia Draga.

Justyna Adamów-Bielkowicz "Porozmawiaj z księżycem"


"Juliusz upuścił gazetę.
- Nie bądź śmieszna! Ciri to jeszcze dziecko!
Żona spojrzała na niego czule.
- Ona ma dwadzieścia lat! - Objaśniła.
- Już?! - wykrzyknął mężczyzna, zbierając gazetę z podłogi. - Jak to się stało?!
- No wiesz... Dziecko je, rośnie, chodzi do przedszkola, potem do szkoły... - ironizowała Fryza."

Kiedy słyszę słowa "saga rodzinna" przed oczyma stają mi opasłe tomy z bohaterami, którym drzew genealogicznych pozazdrościliby niejedni szlachcice. Wizja nadmiaru imion i powiązań mnie przytłacza, więc szukam czegoś innego do przeczytania. Książka Porozmawiaj z księżycem przekonała mnie, że nie taki diabeł straszny, jak go malują.
Justyna Adamów-Bielkowicz przedstawia nam losy rodziny Żmudź-Radziwiłłowiczów: Juliusza i Eufrozyny oraz ich dzieci: Heleny, Agaty, Karola oraz Celiny, zwanej Ciri. Między kartkami pojawiają się także ich przyjaciele.
Eufrozyna jest panią domu, która pracuje i stara się, by jej dzieciom niczego nie brakło. Jest ostoją i osobą, do której zawsze można zwrócić się w razie problemów.
Juliusz to oderwany od rzeczywistości mężczyzna. Nie macie pojęcia jak bardzo przypomina mi on mojego ojca. Nie wie za bardzo ile lat mają jego dzieci, myli imiona ich przyjaciół, nie jest na bieżąco ze sprawami sercowymi swoich pociech. 
Helena i Agata - najstarsze z rodzeństwa. Piękne i inteligentne kobiety, które mają problem ze znalezieniem odpowiedniego mężczyzny. Ci, na których trafiają, pozostawiają wiele do życzenia.
Karol - jedyny syn Juliusza i Eufrozyny. Poznajemy go jako nastolatka, który uwielbia uprzykrzać życie młodszej siostrze. Największy mąciwoda. Wisienką na torcie jest jego ukochana Karolina. Dziewczyna potwierdza stwierdzenie, że rude jest wredne.
Celina - najmłodsza latorośl rodu Żmudź-Radziwiłłowiczów. Brzydkie kaczątko, które przekształca się w pięknego łabędzia. Osoba, jakiej nie sposób nie lubić. Jej cięte riposty nieraz sprawiały, że śmiałam się do rozpuku.
Każdy z bohaterów jest zarysowany w wyraźny sposób. Mówi tylko tyle, ile trzeba. Nie strzępi języka tylko po to, by dodać kilka niepotrzebnych wypowiedzi, jakie zwiększą objętość książki. Autorce należą się za to wyrazy uznania. Napisanie takiej książki to niezwykła sztuka. Nie każdy potrafi zrobić coś takiego. Ona doskonale wiedziała, w którym momencie ma zakończyć powieść tak, by jej czytelnicy poczuli się spełnieni i byli spokojni o dalsze losy bohaterów.
Zbliżają się jesienne i zimowe wieczory. Jeśli nie macie czego czytać, polecam gorąco Porozmawiaj z księżycem. Poznajcie Żmudź-Radziwiłłowiczów, pokochajcie ich, przeżywajcie wraz z nimi przygody, a później zostawcie w rodzinnym gronie, by mogli cieszyć się szczęściem, na które zasłużyli.

Justyna Adamów-Bielkowicz
Porozmawiaj z księżycem
Wydawnictwo Novae Res

Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi



Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka