Przedpremierowo! David Quammen "Zaraza. Najskuteczniejsi zabójcy naszych czasów"

 

Podąża tropem śmiercionośnego wirusa w środku afrykańskiej dżungli. Łapie nietoperze w południowych Chinach i makaki skaczące po dachach świątyń w Bangladeszu. Odwiedza laboratoria o najwyższej klasie bezpieczeństwa mikrobiologicznego, gdzie badane są najgroźniejsze odmiany wirusów, gotowe w każdej chwili wymknąć się spod kontroli.

David Quammen robi wszystko, aby odkryć prawdę o najskuteczniejszych zabójcach naszych czasów i udzielić odpowiedzi na pytania dręczące ludzkość: Czy tajemnicza choroba X zabije nas wszystkich – i kiedy nadejdzie?, Dlaczego tempo, z jakim pojawiają się pandemie, nieustanie się zwiększa?, Czy sami ściągamy na siebie wyniszczające plagi?, a przede wszystkim: Gdzie popełniliśmy błąd?

Przyznam szczerze, że nieco bałam się tej książki ze względu na tematykę, jaką porusza. I nawet nie chodzi mi o czytanie o zarazie w czasach pandemii, bo to robię od ponad roku w pracy. Obawiałam się tego, że to będzie trudna językowo książka. Bo przecież żeby mówić o zarazie, trzeba używać medycznego słownictwa. Nie w tym przypadku.

Kiedy ta książka została oddana do druku, COVID-19 jeszcze nie rozlał się na cały świat. Autor mówił o tym, że trzeba zatrzymać epidemię. Wszyscy wiemy, jak wyszło. Za sprawą tej publikacji autor w prosty sposób mówi o tym, jak doszło do tego, że pojawiły się epidemie. My, ludzie, uważamy, że Ziemia jest nasza, że na niej rządzimy. Niszczymy ekosystemy, mordujemy zwierzęta i sami ściągamy na siebie ich patogeny. Tylko dlaczego jedne wirusy robią większe spustoszenie niż pozostałe? Na to pytanie stara się odpowiedzieć autor. Omawia epidemie, pokazując, jak się rozwijały. Robi to na przykładach z życia wziętych. Posługuje się potocznym językiem, dzięki czemu łatwo go zrozumieć.

Ta publikacja jest obszerna, ale pochłania się ją jednym tchem. Kawał dobrej literatury faktu. Wstrząsający momentami, ale nie w taki sposób, że kartki ociekają posoką. Chodzi bardziej o to, jak dobitnie autor daje do zrozumienia, że wielu chorób moglibyśmy uniknąć, gdybyśmy nie starali się pokazać, że rządzimy na Ziemi. Pokazuje także, jak do rozwoju chorób przyczyniają się złe warunki życia i bieda.

I przy okazji autor obalił to, co zostało napisane w "Strefie skażenia". Pamiętam, że tamta książka mną wstrząsnęła. A teraz okazuje się, że to, co napisał autor tamtej książki, to niekoniecznie prawda. Znaczy się nie to, że wszystko podkoloryzował, ale wiele aspektów przedstawionych przez niego, nijak ma się z tym, jak wyglądają ludzie, którzy zarazili się wirusem Ebola. 

Jeśli szukacie dobrej książki o zarazie wszelakiej - polecam. Nie obawiajcie się, że będzie to naukowy bełkot. Nic z tych rzeczy.

Premiera książki odbędzie się już jutro.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Znak.

Udostępnij ten post

1 komentarz :

  1. Strefy skażenia nie miałam okazji czytać. Decydując się na taki rodzaj, Zarazę przeczytałabym jako pierwszą.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka