Alice Basso "Porachunki bezimiennej pisarki"

 

Vani Sarca ma niezwykły talent do czytania w ludziach, jak w otwartych księgach. Ma też cięty język i barwną osobowość i potrafi sprawnie przelewać swoje – i cudze – myśli na papier. Dlatego jest wyśmienitą ghostwriterką w dużym włoskim wydawnictwie i ma na koncie imponującą liczbę bestsellerów. Takie życie całkowicie jej odpowiada, przynajmniej do momentu, kiedy nie wkradają się do niego pewne komplikacje. Musi pilnie oddać tekst, który pisze za bardzo popularną autorkę. Jednak ta zostaje uprowadzona, a policja nie może jej znaleźć. Na horyzoncie pojawia się też pewien pisarz, który wydaje się chcieć od Vani czegoś więcej niż maszynopisu nowej powieści. Jedno jest pewne. Część zadań, które stanęły jej na drodze, wykracza poza zakres służbowych obowiązków.

Kiedy czytałam tę książkę, zastanawiałam się, do jakiego gatunku mogę ją podciągnąć. Mówię od razu, że nie sposób przypisać do niej jednego. Zresztą autorka przyznaje to w wywiadzie, który jest dołączony do tej powieści. 

Mamy tu młodą ghostwriterkę, która jest kurą znoszącą złote jaja. Stoi za sukcesem literackim kilku osób. Bierze kolejne zlecenie, tyle że sprawa się komplikuje, bo autorka, nad której książką pracuje Vani, znika. W międzyczasie Vani musi poukładać pewne sprawy w swoim życiu.

Mamy tu połączenie powieści obyczajowej z elementami kryminału i trochę romansu. Bałam się tego ostatniego elementu, ale autorka wszystko połączyła w zgrabną całość i to nie jest słodka historia. Nie musicie się tego obawiać. Każdy element tej powieści jest przemyślany, spełnia swoją rolę. Jestem pod ogromnym wrażeniem warsztatu autorki. Takie połączenia nie zawsze się udają - jej to wyszło bardzo dobrze.

Plus dla autorki za to, że nawiązuje do innych książek. Zdaje sobie sprawę z tego, że podobne rzeczy już powstały, dzięki temu ta historia nie jest oderwana od znanej nam rzeczywistości. Vani przypomina Lisbeth Salander. Ale wiecie, to nie jest pisany na siłę klon. To bohaterka z krwi i kości. Kupiłam ją z całym dobrem inwentarza. I podejrzewam, że w niektórych sytuacjach zachowywałabym się tak samo jak ona. Babka jest genialna, jestem ciekawa, jak dalej potoczą się jej losy.

Nie sposób podejść do tej książki bez emocji. Czasem ma się ochotę utopić któregoś z bohaterów w łyżce wody, a czasem człowiek śmieje razem z nimi. Ta powieść też daje w pewnych kwestiach do myślenia.

To lekka książka, która otwiera cykl o Vani. Moim zdaniem ma ogromny potencjał i jestem ciekawa, w którą stronę pójdzie autorka. Jeśli tęsknicie za Lisbeth, poznajcie Vani. Mam nadzieję, że polubicie ją równie mocno.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Księgarni Tania Książka.

"Porachunki bezimiennej pisarki" możecie kupić na Taniaksiazka.pl
Sprawdźcie też inne nowości.

Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka