Pozwólcie, że pozostaniemy w historycznych klimatach. Ze starożytnego Rzymu przeniesiemy się jednak do Anglii w czasach Tudorów.
Anna Boleyn została stracona. Henryk Tudor jednak nie rozpaczał długo po jej śmierci. Ma inne problemy na głowie, musi znaleźć nową żonę. Posiada tylko jednego syna, więc musi postarać się o kolejnego męskiego potomka. Tak na wszelki wypadek. Korona przypada Annie Kliwijskiej. Bycie królową nie jest jednak takie proste. Kobieta szybko się o tym przekonuje. Anna nie jest jedyną bohaterką tej książki. Philippa Gregory pisze także o Katarzynie Howard i Jane Boleyn.
Wydawca napisał, że ten tom jest najciekawszy z całego Cyklu Tudorowskiego. Nie do końca się z tym zgadzam. Ta historia nie porwała mnie aż tak bardzo, jak dwie poprzednie. Nie przemawiały do mnie trzy narratorki. Było ich trochę za dużo. Autorka co prawda panowała nad tym, co się działo, ale jestem nieco zawiedziona. Bardziej podobały mi się opowieści o poprzednich żonach Henryka Tudora.
Philippa Gregory zadbała w najmniejszych szczegółach o otoczkę historyczną. Po raz kolejny przeniosłam się z nią w czasie. Lubię Anglię, którą wykreowała. Przyjemnie się do niej wraca. Jestem bardzo ciekawa, co będzie na mnie czekało w kolejnych tomach. Henryk Tudor umarł. Chętnie przekonam się, jak autorka opisała walkę o sukcesję po nim.
Mam jedno zastrzeżenie. W moim odczuciu Anna Kliwijska została potraktowana nieco po macoszemu. Historia nie poświęca jej wiele uwagi. Podobnie było tutaj. Nie do końca wiem, co w sumie się z nią stało po tym, jak jej małżeństwo z królem zostało anulowane. Nie pojawiła się o tym też informacja w posłowiu.
Ta książka to gratka dla fanów powieści historycznych, których interesują czasy Henryka Tudora. Ja co prawda czuję pewien niedosyt po lekturze, ale na pewno sięgnę po kolejne tomy tego cyklu. Polecam.
Philippa Gregory
Dwie królowe
Wydawnictwo Książnica
Wrocław 2011