Pokazywanie postów oznaczonych etykietą porwanie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą porwanie. Pokaż wszystkie posty

Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #474 Franck Thilliez "Zdarzyło się dwa razy"

 

W roku dwa tysiące ósmym znika siedemnastoletnia Julie. Jej rower zostaje znaleziony pod drzewem. Wydarzeniem żyje całe Sagas – górskie miasteczko, w którym mieszkała zaginiona. Jej ojciec, Gabriel Moscato, porucznik żandarmerii, rzuca się w wir rozpaczliwego, obsesyjnego śledztwa.

Któregoś dnia trafia do hotelu Falaise. Właściciel udostępnia mu spis gości i proponuje zapoznanie się z nim w pokoju numer dwadzieścia dziewięć na drugim piętrze. Wyczerpany miesiącem bezowocnych poszukiwań Gabriel zasypia. W środku nocy ze snu wyrywa go gwałtowne walenie w okno.

Z nieba leci grad martwych ptaków. Okoliczności są tym dziwaczniejsze, że mężczyzna znajduje się teraz na parterze, w pokoju numer siedem. Zdezorientowany idzie do recepcji i dowiaduje się, że tak naprawdę jest rok dwa tysiące dwudziesty – a to oznacza, że od zaginięcia jego córki upłynęło ponad dwanaście lat...

Stafanie Marsh, Bojan Pancevski "Zbrodnie Josefa Fritzla. Analiza faktów"


Jeśli nie liczyć Pamiętników Anny Frank i książki 501 most notorious crimes (niestety, ta książka nie została przełożona na język polski) Zbrodnie Josefa Fritzla są chyba najmocniejszą lekturą w całej mojej okazałej biblioteczce. Zawsze interesowały mnie przestępstwa, więc kiedy zobaczyłam tę książkę na wyprzedaży wiedziałam, że muszę ją mieć.
O Josefie Fritzlu słyszała chyba większość mieszkańców kuli ziemskiej. Dla tych, którym ta postać jest obca, przytoczę fragment z czwartej strony okładki:
"19 kwietnia 2008 roku Josef Fritzl wezwał karetkę do swojego domu przy Ybbsstrasse. Lekarzom powiedział, że znalazł pod drzwiami nieprzytomną i ciężko chorą dziewiętnastoletnią dziewczynę.
Dwa dni później policja odkryła osobliwe więzienie zbudowane w piwnicy tego domu, a podwójne życie Josefa Fritzla, pełne niewyobrażalnej perfidii i okrucieństwa, ujrzało światło dzienne".
Fritzl latami więził w piwnicy córkę, z którą spłodził siedmioro dzieci. Ta książka opisuje jakie czynniki doprowadziły do tego dramatu. Ja nie mogłam oderwać się od lektury. Nie mieściło mi się w głowie jak ojciec mógł zrobić coś takiego własnemu dziecku. To jest przerażające. Na początku książki jej autorzy zwracają uwagę na to, że nigdy szczegółowo nie przesłuchano członków rodziny Fritzlów. Mnie zastanawia czemu żona Josefa się nie zainteresowała tym co robi. Widziała, że mąż znosi do piwnicy materace, lodówkę, kabinę prysznicową i inne rzeczy potrzebne do urządzenia mieszkania, ale nigdy nie zainteresowała się po co mu one. Nie zapytała o to. Może nie musiała, bo o wszystkim wiedziała? W toku śledztwa okazało się, że hałasy, jakie dobiegały z dołu były słyszalne do góry, więc dlaczego nikt z tym nic nie zrobił? We wstępie napisano, że zbrodnię można było wykryć wcześniej i skrócić mękę tej kobiety i jej dzieci... To się naprawdę nie mieści w głowie...
Zdumiewające jest to, w jaki sposób Fritzl prowadził swoje podwójne życie. W ciągu dnia schodził do piwnicy, gdzie gwałcił córkę i płodził z nią dzieci, a wieczorem zasiadał jak gdyby nigdy nic wraz z żoną do kolacji. Z Elisabeth miał siedmioro dzieci, jedno z nich zmarło. Troje zabrał "na górę". Były "podrzuconymi" wnuczętami, które wraz z żoną uratował przed śmiercią. Dwoje starszych i najmłodszy chłopiec zostali z matką. Czytając Zbrodnie Josefa Fritzla byłam pełna podziwu dla Elisabeth. Żyła w okropnych warunkach, ale potrafiła tam zrobić namiastkę domu dla swojego potomstwa.Uczyła je, pielęgnowała, leczyła i troszczyła się o to, by niczego im nie zabrakło.To niesamowita kobieta.
Kiedy sprawa wyszła na jaw, siostra Rosemarie, żony Fritzla, próbowała zrobić z niej ofiarę. Opowiadała prasie jak teraz ciężko jej się żyje. Przyznaję, że nie było mi jej żal. Tyle razy pozwalała mężowi robić krzywdę sobie i dzieciom, że sama była sobie winna. W książce czytamy, że "doszło do nieprzyjemnej sytuacji, kiedy opieka społeczna pomyłkowo przelała na konto Rosemarie trzy tysiące euro, które powinny trafić do Elisabeth jako fundusze na opiekę nad Kerstin, Stefanem i Feliksem. Chociaż matka natychmiast zadzwoniła do córki z informacją o pomyłce, miała - według Christine - cichą nadzieję, że Elisabeth przymknie oko i pozwoli matce zatrzymać pieniądze. Tymczasem otrzymała suchy list od prawnika Elisabeth Christopha Herbsta domagający się zwrotu całej kwoty w ciągu czternastu dni" (s.247). Jeśli to, co mówiła Christine, to prawda, nie tylko Josef był potworem, jego żona także. Jak mogła o czymś takim pomyśleć? Owszem, pieniądze nie wynagrodzą Elisabeth tego, przez co przeszła, ale po tym wszystkim należy jej się godne życie.
Książkę polecam tylko czytelnikom o mocnych nerwach. Nie każdy będzie w stanie przebrnąć przez mrożące krew w żyłach opisy.

Stefanie Marsh, Bojan Pancevski
Zbrodnie Josefa Fritzla. Analiza faktów
Wydawnictwo Nasza Księgarnia


Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka