Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #410 Przedpremierowo! Rasmus Elmelund, Jim Latrache-Qvortrup "Szpieg. Jak diler narkotyków został agentem w Korei Północnej"

 

Jim prowadzi burzliwe życie. Jako niepokorny nastolatek z postępującym ADHD zaciąga się do Legii Cudzoziemskiej i zostaje spadochroniarzem. Po powrocie do kraju zostaje dilerem narkotykowym kopenhaskich elit. W końcu wpada w ręce policji z kilogramową paczką kokainy. Wyrok: osiem lat. Poznaje miłość swojego życia, porzuca przestępczą przeszłość, a jego firma odnosi sukces. Gdy pewnego dnia dzwoni jego telefon, jest pewny, że nic go już w życiu nie zaskoczy. „Chciałbym cię prosić o pomoc w infiltracji reżimu północnokoreańskiego” – brzmi głos w słuchawce. Jim nie waha się ani chwili. Wciela się w rolę Mr Jamesa, obrzydliwie bogatego nafciarza, który chce pomnożyć swoje miliardy dzięki handlowi bronią z Koreą Północną. Rozpoczyna się surrealistyczna, ale śmiertelnie niebezpieczna „ekstremalna maskarada”.

Gdyby to była powieść, nikt nie uwierzyłby w jej fabułę.

Jestem świeżo po lekturze tej książki i muszę przyznać, że mam ogromny mętlik w głowie. Może w miarę pisania recenzji coś mi się w niej poukłada, ale gdyby było chaotycznie, to z góry przepraszam.

Od razu powiem, że jeśli liczyliście na coś na kształt powieści przygodowej, w której poznacie tajniki wywiadu, to nie, to nie jest tego typu publikacja. Gdyby ktoś mnie zapytał, o czym więc jest ta książka, jeśli nie o byciu szpiegiem, to powiedziałabym, że jest to historia o tym, jak podnieść się po ostrym zaryciu twarzą w ziemię, zderzeniu się z brutalną rzeczywistością, w której szczęście w pewnym momencie przestało dopisywać.

Dostajemy tutaj historię życia Jima od czasów jego narodzin. Możemy przekonać się, jakie relacje łączyły go z poszczególnymi członkami rodziny i jak wpływały one na kształtowanie się jego osobowości. Opowieść Jima jest chaotyczna, ale to oddaje to, kim jest. I od razu ostrzegam, jeśli kłują Was w oczy przekleństwa, to nie jest to książka dla Was. Nie to, że mięsem się rzuca cały czas, nic z tych rzeczy, ale soczyste kąski się znajdą.

Mam takie wrażenie, że o każdym wydarzeniu ze swojego życia Jim mówi nieco po łebkach. Nie czułam też ciężaru jego historii. Mówimy w końcu o człowieku, który był w Legii Cudzoziemskiej, handlował narkotykami i skończył jako agent w Korei Północnej. Na stronach książki leje się dużo alkoholu, nie brakuje opisów imprez. Spodziewałam się czegoś innego, kiedy czytałam opis, i nie do końca wiem, co mam myśleć o tej publikacji.

Przygotowania do wyjazdu do Korei Północnej, to, jak Jim do nich podchodził, zaintrygowało mnie. Nie wiem, jakie pieniądze by mi musieli płacić, żebym w takiej roli się tam udała. Jemu pomogła przeszłość, ja takiego przygotowania nie mam, więc mogę co najwyżej z pozycji czytelnika siedzącego na fotelu powiedzieć, że miał gość jaja i go podziwiam. Podjął się ryzykownego zadania. Gdyby konspiracja wyszła na jaw, mógłby źle skończyć.

Premiera książki odbędzie się już w środę.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Wielka Litera.

Udostępnij ten post

2 komentarze :

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka