Weronika Zalewska cierpi na rzadką chorobę genetyczną. Analgezja wrodzona sprawia, że nie odczuwa fizycznego bólu. Potrafi wytrzymać to, co dla większości osób jest nie do zniesienia.
Jednak teraz, gdy wpadła w ręce szaleńca, jej siła może okazać się niewystarczająca. Przetrzymywana w zamknięciu, coraz mocniej czuje zbliżającą się śmierć.
Poszukiwania Weroniki prowadzi komisarz Judyta Olecka. Czy znajdzie dziewczynę, nim będzie za późno? A może kolejna rodzinna tragedia pozostanie niewyjaśniona już na zawsze?
Wyobraźcie sobie, że nie czujecie bólu. Możecie bez problemu przewracać kiełbaski na grillu gołymi rękami (pozdrowienia dla mojego taty). U dentysty nie bierzecie znieczulenia, nie macie pojęcia, co to migrena. Tak wygląda życie Weroniki Zalewskiej. Kobieta cierpi na analgezję wrodzoną, nie odczuwa bólu fizycznego. Pewnego dnia wychodzi z domu i znika bez śladu. Trafia w ręce szaleńca. Komisarz Judyta Olecka próbuje ją odnaleźć. Nie wie, dokąd doprowadzi ją śledztwo.
Na początku uwaga - to nie jest książka dla wszystkich. Jestem thrillerowym wyjadaczem, a czytałam tę książkę na raty. Nie zliczę, ile razy, gdy akcja przenosiła się do Weroniki, żołądek podjeżdżał mi do gardła. Opisy są naprawdę bardzo krwawe. I to było dla mnie przerażające. Sama mam bardzo wysoki próg wytrzymałości bólu, co bywa przekleństwem. Siadła mi na psychice myśl, że ktoś mógłby robić ze mną podobne rzeczy jak z Weroniką.
Jestem pod wrażeniem tego, jak autorka połączyła medyczny przypadek z thrillerem. Do tego dochodzi pewna rodzinna tajemnica, która dodawała całości pikanterii. Zaangażowałam się w prowadzone przez Olecką śledztwo, chociaż przyznam, że szybko zorientowałam się, kto za tym wszystkim stoi. I instynkt mnie nie zawiódł.
Ta powieść to nie tylko thriller, który potrafi wbić w fotel i sprawia, że czytelnik wychodzi daleko poza strefę swojego komfortu psychicznego. To także opowieść o odrzuceniu, które momentami bywa niemal namacalne. Nie spodziewałam się tego, że ta historia skłoni mnie do refleksji na temat tego, jak ludzie radzą sobie z tym, że ktoś nie odwzajemnił ich miłości.
Nie mam zastrzeżeń, jeśli chodzi o kreacje bohaterów. Polubiłam Weronikę, trzymałam kciuki za to, żeby udało się wyrwać ją z łap szaleńca. Było mi jej piekielnie żal, gdy dowiedziałam się, jak wyglądała jej przeszłość. Kibicowałam także Judycie, chociaż kilka razy miałam ochotę jej powiedzieć "halo, nie w tę stronę idziesz, wróć, tracisz czas".
Przeczytanie tej książki stanowiło dla mnie ogromne wyzwanie. Musiałam robić sobie przerwy w trakcie lektury, bo nie byłam w stanie przeczytać jej za jednym posiedzeniem. Pewne opisy były dla mnie aż nadto plastyczne i do tej pory nie potrafię wyrzucić ich z głowy...
Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)