Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #96 Jenny Ronegby "Leona. Kości zostały rzucone"

Naga, zakrwawiona dziewczynka wchodzi w biały dzień do banku w centrum Sztokholmu i wychodzi z kilkoma milionami koron. W trakcie napadu nikomu nie dzieje się krzywda, ale sprawa wzbudza ogromne zainteresowanie mediów. Trafia w ręce śledczej Leony Lindberg. Jej przełożony uważa, że jest to najlepsze rozwiązanie, w końcu kobieta ma wieloletnie doświadczenie i potrafi na chłodno podejść do sprawy. Mało tego, nie waha się sięgnąć po niekonwencjonalne metody, byleby tylko osiągnąć zamierzony cel. Nie jest jednak człowiekiem idealnym. Zmaga się z uzależnieniem od hazardu. Wbrew pozorom to jej najmniejszy problem. Śledztwo, które prowadzi, robi się coraz bardziej zagadkowe, a ślady prowadzą w nieoczekiwanym kierunku. Kto stał za tak brawurowym, a jednocześnie bezczelnym przestępstwem? Kim jest dziewczynka?


Leona. Kości zostały rzucone to literacki debiut Jenny Rogneby, szwedzkiej kryminolog, która pracowała kiedyś w policji śledczej, więc autorka znała świat Leony od podszewki. Jak udało jej się przelać życiowe doświadczenia na karty powieści?

Książkę czyta się bardzo szybko, autorka już od pierwszych stron wciąga w swoją powieść. Niezwykle intrygowało mnie to, kto zmusił małą dziewczynkę do tego, by napadła na bank. Nie wierzyłam w to, że dziecko mogło samo wpaść na tak szalony pomysł. Tym bardziej, że to nie była jednorazowa akcja. Taki maluch nie mógłby opracować planu. W głowie nie mieściło mi się to, że można wykorzystać dziecko do popełnienia zbrodni. Śledztwo zaintrygowało mnie tym bardziej, że nigdy wcześniej nie spotkałam się z czymś takim w literaturze. Nie przypominam sobie tego, by inny autor wykorzystał ten motyw.

Sama Leona wzbudza zainteresowanie. Jest człowiekiem antypatycznym, ale nie z własnej woli. Do prowadzonych przez siebie spraw podchodzi z dużym dystansem, nie jest w stanie wzbudzać w sobie uczuć. Jedynie własne dzieci w jakiś sposób na nią działają. Leona nie jest człowiekiem idealnym. Ma całkiem sporo za uszami i im więcej o niej wiedziałam, tym bardziej zastanawiałam się, jak policjantka mogła robić takie rzeczy. Uzależnienie od hazardu to był pikuś w porównaniu z innymi jej akcjami. Moją uwagę zwróciło to, że Jenny Ronegby pokazała policjantów z tej złej strony. Są skorumpowani, nie mają oporów przed sprzedawaniem informacji dziennikarzom. Miałam wrażenie, że wydaje im się, że są lepsi od zwykłych obywateli, bo mają broń i inni czują przed nimi respekt.

Jenny Ronegby zna policję od podszewki i widać to było w trakcie lektury. Jestem troszkę jednak rozczarowana tym, że autorka uciekła w pewne schematy i niektóre wątki były dość przewidywalne. W pewnym momencie już wiedziałam, w którą stronę pójdzie śledztwo i co będzie się działo w życiu osobistym Leony. To literacki debiut Jenny Ronegby, więc jestem w stanie przymknąć na to oko i dam jej kolejną szansę. Tym bardziej, że Leona mnie zaintrygowała, choć nie była idealna. Jest jednak postacią na tyle skomplikowaną, że przyciąga uwagę. Trzeba ją dobrze poznać, by zrozumieć to, dlaczego zachowuje się akurat w taki sposób. Autorka ma duży potencjał i będę śledziła rozwój jej kariery literackiej. Na pewno sięgnę po kolejną część cyklu o Leonie.

Jenny Ronegby
Leona. Kości zostały rzucone
Wydawnictwo Marginesy
Warszawa 2016

Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka