Kinga Pacanowska "Tatuaże po wewnętrznej stronie powiek"


Kiedy otworzyłam książkę Tatuaże po wewnętrznej stronie powiek autorstwa Kingi Pacanowskiej i zobaczyłam, że zasady zastosowania dużych i małych liter nie są przestrzegane, moja korektorska krew w żyłach zmroziła się. Reaguję dość alergicznie na tak przygotowane teksty, jednak w miarę zagłębiania się w lekturę, przestało mi to przeszkadzać.
Nie wiedziałam, czego mam się spodziewać po tej książce. Zdecydowałam się na nią ze względu na tytuł. Okładka jakoś do mnie nie przemówiła, ale z doświadczenia wiem, że nie zawsze to, co ładnie wygląda, musi być ciekawe w odbiorze. O czym są Tatuaże po wewnętrznej stronie powiek?
Bohaterem jest włóczęga, który nigdzie nie potrafi zagrzać na dłużej miejsca. Nie stroni od alkoholu i przygodnego seksu z kobietami. Nie ma zamiaru z nikim wiązać się na stałe. Wszystko zmienia się, gdy poznaje w barze pewną nieznajomą. Staje się ona miłością jego życia i powodem, dla którego chciałby zmienić swoje postępowanie. Wierzy w to, że to ta jedyna, która da mu szczęście. Kobieta powoli przyzwyczaja go do życia, jakiego wcześniej nie znał. Wspólnie dbają o dom, oddają się lekturze książek i spędzają ze sobą czas tak, jak wiele innych par. Wszystko jednak burzy się, gdy w mężczyźnie odzywają się demony przeszłości. To nie wróży niczego dobrego.
Muszę przyznać, że bałam się, że z czytania wynurzeń alkoholika nie wyjdzie nic konstruktywnego, a ja w końcu zniechęcę się do lektury i odłożę ją na bliżej nieokreślone "później". Na szczęście moje obawy okazały się bezpodstawne. Połknęłam Tatuaże po wewnętrznej stronie powiek w ciągu kilku godzin. Byłam zła na mężczyznę za to, że zachowuje się w tak egoistyczny sposób. Szybko jednak przestałam go oceniać. Spodobało mi się to, że w sumie do ostatniej strony nie wiadomo było, jak skończy się ta książka.
Wiele cytatów z tego debiutu można użyć jako sentencji. Widać, że autorka dokładnie przemyślała kompozycję Tatuaży po wewnętrznej stronie powiek. Każde słowo zostało postawione w odpowiednim miejscu, każda metafora pojawiła się w konkretnym celu. Nie ma tu zapełniania stron na siłę pustymi wywodami. Nie pojawiają się sztuczne dialogi i zbędne opisy. To bardzo dojrzała opowieść. Wielu z nas mogłoby upatrywać siebie w głównym bohaterze. Niekoniecznie mam tu na myśli kwestię słabości do alkoholu i przygodnego seksu. Chodzi mi bardziej o zachowanie i próby zaznaczenia swojej indywidualności w związku.
To jedna z lepszych książek o życiu, jakie ostatnimi czasy czytałam. Zmusza do myślenia i nie pozwala o sobie zapomnieć. Kinga Pacanowska poruszyła w Tatuażach po wewnętrznej stronie powiek kwestie dotyczące samotności i potrzeby bliskości. Każdy z nas mógłby się wypowiedzieć na ich temat. To nie jest łatwa lektura. Trzeba się nad nią chwilę zatrzymać, by w pełni zrozumieć jej sens. Autorka wykonała kawał solidnej roboty. Nie potrafię znaleźć niczego, do czego mogłabym mieć jakiekolwiek zastrzeżenia. Dobrze, może i niezbyt przemawia do mnie okładka, ale to jest tu nieistotne. Liczy się tylko to, co Kinga Pacanowska chciała nam poprzez swoją książkę przekazać. Jak dla mnie, zrobiła to na 5+. Jeśli szukacie powieści o życiu takim, jakie jest, a nie takim, jakie chcielibyśmy żeby było - sięgnijcie po tę publikację. Naprawdę warto. 


Kinga Pacanowska
Tatuaże po wewnętrznej stronie powiek
Warszawska Firma Wydawnicza
Warszawa 2015

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Portalowi Sztukater
i Warszawskiej Firmie Wydawniczej.

Udostępnij ten post

12 komentarzy :

  1. Przemyślana publikacja, brak zbędnych opisów- to się chwali.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie też tytuł zachęcił do przeczytania, dlatego... nie doczytałam Twojej recenzji ;-) Doczytam, jak już sama przeczytam :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm... Muszę przyznać, że zostałam zaintrygowana Twoją recenzją. Chyba sięgnę. :)
    Pozdrawiam
    A.

    http://still-changeable.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawie brzmi, ale nie wiem, czy się skuszę :/
    http://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie przeczytam taki debiut :)

    OdpowiedzUsuń
  6. tytuł brzmi intrygująco!
    ja też mam alergię na nieprzestrzeganie ortografii i interpunkcji (chociaż sama z internecie stawiam kropki, ale dużych liter nie), nie wiem czy dałabym radę tak czytać. poezja futurystów to była dla mnie tortura :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzień dobry wieczór.
    Dziękuję bardzo za przychylną recenzję.
    Czasem trudno spisuje się życie. Cieszę się, że choć w małym stopniu mi się to udało. W razie pytań czy opinii zapraszam na TT (@river77kp)
    Wybrałam tę okładkę z racji symboliki rozdarcia i przez jej prostotę.

    Pozdrawiam ciepło,

    Kinga Pacanowska

    PS. Moją p. Korektorkę z WFW też szlag trafiał na małe litery. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak na debiut to całkiem dobry materiał. Książkę "połknęłam" w jeden wieczór i to jej zaleta, że kończy się wtedy, kiedy ma się kończyć, tzn. ma tyle stron, ile ma, bo inaczej mogłaby się przedłużyć i nie być lekkostrawna, a tak pozostaje pewien niedosyt... ale zdrowy niedosyt, który pozwala na przemyślenia i dopowiedzenia.
    Jeśli chodzi o okładkę, to mnie właśnie urzekła, razem z tytułem.
    Pozostaje zadać pytanie, dlaczego autorka tylko niektóre słowa napisała wielką literą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małe litery to wygoda przy pisaniu na maszynie, ale i ukłon w stronę Bukowskiego. Wielkość liter (a właściwie ich brak) tyczy się jedynie początku zdania. Nie osmielilabym się pisać 'z malej' Nazwisk. A i z wielkiej (Ona, Jej, Nią) zaznaczona jest również Główna i Najważniejsza z kobiet w życiu bohatera.

      Pozdrawiam,
      Kinga Pacanowska

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź, to dla mnie zaszczyt :-)

      Usuń
    3. Żaden tam zaszczyt. Polecam się na przyszłość.

      Kinga

      Usuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka