Marek Tinschert "O Zeusie, innych bogach i ludziach"

Chyba każdy z nas choć raz w życiu słyszał o mitologii greckiej. Raczej trudno tego uniknąć, skoro mówi się o niej w szkole na historii i języku polskim. Poza tym jest cała masa wszelakich tworów kultury, która nawiązuje do mitologii. Książki, filmy, piosenki, gry itd. Nie sposób żyć bez mitologii. Ona jest niemal wszędzie. Marek Tinschert postanowił opowiedzieć o niej raz jeszcze. Ponownie spotykamy Zeusa, Kronosa, Uranosa, Gaję, Herę, Reję i innych bohaterów. Jakie są moje wrażenia po przeczytaniu tej książki?


Mitologię grecką znam bardzo dobrze. Za dzieciaka się nią mocno interesowałam i obudzona w środku nocy większość imion oraz nazwijmy to "funkcji" poszczególnych postaci wymienię. Swego czasu nawet wierzyłam w to, że Zeus sobie na Olimpie siedzi i jak będę niegrzeczna, to mnie piorunem porazi. Miałam wtedy mniej niż 10 lat, więc można mi to wybaczyć. I nie, wcale nie było dla mnie dziwne to, że Zeus zmieniał się w zwierzęta i miał całkiem sporo dzieci. W przypadku tej publikacji były momenty, gdy gubiłam się, o kim była mowa. Kto jest czyim dzieckiem i z kim dzieci ma. A jak wspomniałam, jestem dość dobra z mitologii.

I to jest największy zarzut z mojej strony w stosunku do tej publikacji. Czasem panował w niej niesamowity chaos. Mitologia jest bardzo rozbudowana i ogarnięcie wszystkich występujących w niej bohaterów wymaga nie lada wysiłku. Nie wiem, czy nie wyszłoby tej książce na dobre pominięcie niektórych z nich. I tak wielu zagubiło się w tym gąszczu i nikt nie będzie o nich pamiętać. Zwłaszcza jeśli ktoś postanowi przeczytać książkę za jednym przysiadem. Dla mnie była to rzecz nie do wykonania. W pewnym momencie po prostu czułam się przytłoczona liczbą wątków i bohaterów, więc musiałam od nich odpocząć.

Ok, pomarudziłam trochę, ale czy to znaczy, że trzeba sobie odpuścić tę publikację? Tego nie powiedziałam. Autor włożył sporo pracy w to, by opowiedzieć o mitologii raz jeszcze. W trochę bardziej nowoczesny sposób. Tak, żeby młodsi odbiorcy go zrozumieli i chcieli czytać tę książkę. Marek Tinschert posługuje się potocznym językiem i operuje słowem w zabawny sposób. Przy opisie narodzin Heraklesa wyłam ze śmiechu. To zdecydowanie mój ulubiony mit z tej publikacji. Nikt mi tego w taki sposób nie opowiedział. Ja po prostu widziałam to, o czym mówił autor. Wyrazy uznania za to dla niego.

Lubię, gdy do tego typu opowieści podchodzi się z przymrużeniem oka, ale też z szacunkiem. I moim zdaniem tak właśnie zrobił Marek Tinschert. Wykonał kawał bardzo dobrej roboty. Potrafił mnie rozbawić, ale też przypomniał mity, który nieco już przykurzyły się w moje pamięci. Sprawił też, że spojrzałam na bogów i herosów w bardziej ludzki sposób. Zwłaszcza na Herę, która mnie od siebie od zawsze odstraszała.

Moim zdaniem warto przeczytać tę książkę. Przekonać się, w jaki sposób o mitologii opowiada autor. Tylko radzę poświęcić jej nieco więcej czasu. Czytanie na raz może okazać się zadaniem nie do wykonania. Dla mnie nie było, o czym zresztą już wspomniałam. I nie radzę jej raczej czytać w miejscach publicznych (podczas jedzenia i picia też nie – można się popluć ze śmiechu). 

Marek Tinschert
O Zeusie, innych bogach i ludziach
Wydawnictwo Novae Res
Gdynia 2019

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Portalowi Sztukater oraz Wydawnictwu Novae Res.

Udostępnij ten post

1 komentarz :

  1. takie historie lubię :) opowiedziane w zabawny sposób. A mitologia grecka również i mnie bardzo interesuje:) będę miała ten tytuł w pamięci!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka