Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #358 Kira Peikoff "Matka wie najlepiej"

 

Ośmioletni syn Claire Abrams umiera w wyniku odziedziczonej po matce mutacji genetycznej. Claire się nie poddaje i postanawia zawalczyć o macierzyństwo. Kontaktuje się z Robertem Nashem, nieortodoksyjnym specjalistą od płodności, współpracującym z ambitną badaczką Jillian Hendricks, gotową za wszelką cenę zmienić oblicze nauki.

Claire, Robert i Jillian łączą siły, by stworzyć dziecko z trojgiem genetycznych rodziców. Ten bezprecedensowy przełom może uchronić potomstwo przed odziedziczeniem śmiertelnej choroby. Informacja o nielegalnym eksperymencie trafia do niewłaściwej osoby. Podczas gdy Robert i Claire ukrywają się, Jillian sama ponosi konsekwencje i odbywa karę.

Po dziesięciu latach życia w zazdrości i wykluczeniu Jillian powraca. Nic jej nie powstrzyma przed odzyskaniem mężczyzny i dziecka, z którymi miała stworzyć rodzinę.

Ta książka wciągnęła mnie od pierwszych stron. Może i pod koniec akcja dzieje się troszkę za szybko, moim zdaniem, ale jestem pod dużym wrażeniem. Historia od początku do końca jest przemyślana, angażuje i sprawia, że po odłożeniu książki na półkę myśli się o niej. Rozwój medycyny pozwala pokonać wiele chorób, ale czy można modyfikować DNA dziecka, by uniknęło śmiertelnej choroby? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Nie chcę się tutaj wdawać w moralne dyskusje.

Nie można doczepić się, jeśli chodzi o kreację bohaterów. Wierzy się w to, co czują, rozumie się ich zachowanie. Może i Claire mnie denerwowała, ale z drugiej strony - jak ja bym się zachowała na jej miejscu? Pewnie podobnie. I tak podziwiam to, że była w stanie żyć z taką tajemnicą. Za to Jillian mnie przerażała. Od samego początku nie patrzyło jej zbyt dobrze z oczu. Nie chciałabym za nic mieć z nią nic do czynienia.

Myślę, że książka przypadnie do gustu zwłaszcza fanom powieści psychologicznych. Nie sposób obok tej historii przejść obojętnie ze względu na tematykę, jaką porusza. To był bardzo oryginalny pomysł i przez to ta książka na długo zapisze się w mojej pamięci.

Plusem bez wątpienia jest to, że narracja jest prowadzona przez kilka osób. Dzięki temu można przekonać się, co poszczególny bohater myśli o całej tej sytuacji, a dodatkowo mamy pełny obraz tego, co się dzieje.

Jestem pod wrażeniem tej powieści i polecam, jeśli szukacie czegoś nietuzinkowego do czytania.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.

Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka