"Wielogłos o zagładzie"

Publikacja podejmuje problem obrazowania i interpretowania Holokaustu. Muzeum poprosiło 100 osób: filozofów, historyków, literaturoznawców, psychiatrów, artystów, kuratorów i pisarzy o odpowiedź na pytania, które wydają się dziś najważniejsze – między innymi o pamięć i sposób opisywania Holokaustu oraz granice wolności twórczej w mówieniu o nim. 
To była bardzo trudna lektura ze względu na poruszaną w niej tematykę. Jednocześnie wciągnęła mnie i dała sporo do myślenia. W jaki sposób można mówić o zagładzie? Czy można kogoś za nią obwiniać? Czy można obrazić pamięć o Holokauście? Czy mówiąc o nim, można używać patosu?

Mówienie o Holokauście jest trudne. Osoby, które wypowiadają się w tej publikacji, dzielą się z czytelnikami swoją opinią na ten temat. Czy można używać humoru, by spróbować oswoić się z tym zjawiskiem? Podejrzewam, że wiele osób oburzy się, gdy o tym przeczyta. Mam tu na myśli też taniec w Oświęcimiu. Zwróćcie uwagę na tę scenę, gdy sięgniecie po tę książkę. Albo na klocki Lego.

Ile osób, tyle opinii na temat mówienia o zagładzie, pamiętania o niej. Jedni mówią, że nie można obrazić pamięci Holokaustu, drudzy mają zupełnie inne zdanie. Jedni twierdzą, że można zrzucić na Niemców całą winę za to, co się wydarzyło. Drudzy uważają, że każdy poniekąd ponosił za to odpowiedzialność, bo Europa była Niemcom za to, co zrobili, wdzięczni, bo oni nie musieli się nimi zajmować.

Nie ze wszystkimi wypowiedziami się zgadzam, ale każda z nich wzbudziła we mnie jakieś emocje. Zaczęłam zastanawiać się nad tym, co dana osoba mi powiedziała o zagładzie. Nigdy nie czytałam podobnej publikacji i jestem pod jej ogromnym wrażeniem. Myślę, że kilku osobom mogłaby dać do myślenia. Owszem, Holokaust to temat bardzo delikatny, ale czy trzeba o nim mówić, używając patosu? Przeczytajcie, co inni mają w tej kwestii do powiedzenia i zastanówcie się nad ich słowami.

Podejrzewam, że gdy odejdą ostatnie ofiary Holokaustu, pewne kwestie związane z nim zostaną podniesione. Teraz nie wszystko można powiedzieć, żeby kogoś nie urazić. Za kilka lat podejście do tego tematu pewnie się zmieni. Jestem w każdym razie ciekawa tego, co przyniesie przyszłość.

Uważam, że to dająca do myślenia publikacja. Można się nie zgadzać ze wszystkimi poruszanymi w niej kwestiami, ale opowiedziano o nich w taki sposób, że człowiek po odłożeniu książki analizuje przeczytane słowa. Nie pozostają mu one obojętne. Sporo tu nawiązań do dzieł kultury. Jedną z podniesionych w publikacji kwestii było to, czy można przenieść ciężar winy w jej stronę. Odpowiedzi w tej sprawie były przeróżne. Rozmawiano także o religii.

Jedni rozmówcy uważali, że pytania są źle sformułowane, nie rozumieli ich, tworzyli własną wersję. Czy było w tym coś złego? Nie. Cieszę się, że nie narzucono czytelnikom jednej interpretacji zagłady, tylko przedstawiono jej różne oblicza. Zresztą, nie istnieje jeden klucz, według którego można oceniać tamte wydarzenia, bo niby według jakich norm to robić? Każdy podejdzie do tego tematu inaczej.

Choć ta książka jest pełna sprzeczności, jest napisana z klasą, nikt raczej nie poczuje się urażony po jej przeczytaniu. Jeśli chcecie się przekonać, jak o Holokauście mówili zaproszeni do rozmów ludzie, odsyłam Was do tej publikacji. Moim zdaniem jest warta uwagi.

Udostępnij ten post

1 komentarz :

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka