Wojciech Drewniak "Historia bez cenzury"

Dawno, dawno temu, kiedy po Ziemi chodziły jeszcze dinozaury, moja starsza siostra studiowała historię. Ja, nie mając innego wyjścia, zaczynałam swoje wakacje od przepytywania jej z dat, bo uczyła się do egzaminów. Głupia za Barbie to robiłam albo torbę wypełnioną słodyczami. Teraz bym kasę wzięła, ale w wieku 9 czy 10 lat ma się inne priorytety. Uczyłam się dat szybciej niż siostra i szybko się nudziłam, więc ona opowiadała mi o tym jak to Kaziu Wielki albo Bolek Chrobry coś tam zrobili. A ile historii o ich kochankach się nasłuchałam... Dzięki temu miałam dość luźne podejście do historii i dlatego pokochałam Wojtka Drewniaka i jego Historię bez cenzury.

Zawsze miałam głowę do dat. Jak ma się siostrę historyczkę, to niemalże spaczenie zawodowe. Nie moja wina, że jak chciałam wejść do jej pokoju, musiałam na wyrywki podawać odpowiednie daty bitew czy innych ważnych zdarzeń historycznych. Dla Wojtka Drewniaka daty nie mają większego znaczenia. Czy się z nim zgadzam pod tym względem? Poniekąd tak, choć kilka z nich wypadałoby zapamiętać.

Ta książka to opowieść o kilku istotnych postaciach z historii Polski. Mniej lub bardziej zasłużonych. Autor opowiada o nich w zabawny sposób i prosty w odbiorze sposób. Nie sposób nie zrozumieć tego, co Drewniak ma nam do przekazania. Takie książki historyczne to ja mogę czytać. Nie ma tu klepania dat i zarzucania nazwiskami, których i tak nikt nie zapamięta. Wielu nauczycieli historii padłoby na zawał po lekturze tej publikacji. W szkole wybiela się postacie historyczne, nie dając uczniom szansy na to, by mogli się przekonać, jaki właściwie był dany król. On ma wierzyć w to, co powiedział nauczyciel i koniec. Drewniak łamie te schematy. Zagląda władcom pod kołdrę i pokazuje ich nieznaną, nie zawsze idealną twarz. Uwielbiam Wojtka Drewniaka i jego programy są mi zawsze w stanie poprawić humor. Za każdym razem też dowiem się czegoś nowego. 

Książkę czyta się bardzo szybko. Na pewno zainteresują się nią osoby, które nie mają zbyt wiele czasu. Historię można rozłożyć sobie spokojnie na raty, bez obaw, że zgubi się wątek. To idealna lektura na leniwe popołudnie. Nie radzę jednak przy niej nic jeść czy pić. To może skończyć się ofiarami w książkach i ludziach.

Historia bez cenzury to propozycja dla osób, którym nie przeszkadza to, że narracja jest prowadzona w dość luzacki sposób ani nie rażą ich wulgaryzmy. To specyficzna publikacja i przed sięgnięciem po nią może warto obejrzeć kilka filmików Drewniaka, żeby przekonać się, czy jego humor nam odpowiada. Czytelnikom lubiącym standardowe podejście do historii, takie z datami i wieloma nazwiskami, radzę poszukać czegoś innego. Nie wiem, czy będą oni usatysfakcjonowani po lekturze.

Wojciech Drewniak
Historia bez cenzury
Wydawnictwo Znak
Kraków 2016

Udostępnij ten post

2 komentarze :

  1. Mogłoby mi się to spodobać :) takie nietypowe tytuły trafiają w mój gust :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To książka, która po premierze miała swoich zwolenników nawet moim busie. ;) Widziałam po dwie, trzy osoby z tą książką RANO, kilka minut po 7 więc byłam w szoku, a teraz wiem, że i ja się skuszę. ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka