Agnieszka Pietrzyk "Czas na miłość, czas na śmierć"

Zora Radke nie miała łatwego życia. Pochodzi z rozbitej rodziny, była w więzieniu. Pomocną rękę wyciągnął do niej Niedźwiedź, były policjant. Teraz prowadzą strzelnicę i sklep z akcesoriami myśliwskimi. Interes kręci się całkiem nieźle, tym bardziej, że jest tylko przykrywką dla nielegalnego przedsięwzięcia. Życie Zory nabiera rumieńców, gdy podczas przyjęcia urodzinowego Pauliny, żony Niedźwiedzia, poznaje Sebastiana Dyzmę. Czy uda jej się ukryć przed mężczyzną swoją profesję?


Nie miałam wobec tej książki żadnych oczekiwań. Powiem nawet, że nieco się jej obawiałam. Niepotrzebnie. Powieść czyta się dość szybko. Już od samego początku wciągnęłam się w historię. Intrygowało nie to nielegalne zajęcie Zory i Niedźwiedzia. Podejrzewałam, co to może być, ale chciałam sprawdzić, czy moje przeczucia się sprawdzą. Okazało się, że strzeliłam w dziesiątkę, choć nie do końca. Czy czuję się z tego powodu rozczarowana? Nie powiedziałabym. Mimo wszystko w tym nielegalnym interesie było coś innowacyjnego. Czegoś takiego w literaturze jeszcze nie widziałam.

Akcja powieści toczy się głównie wokół Zory. To ona opowiada nam tę historię. Co o niej wiemy? Uwielbia kompozycje świetlne, ma za sobą trudne dzieciństwo i teraz nie daje sobie w kaszę dmuchać. Ma swoje zasady, ale jest też nieprzewidywalna. Lepiej nie mieć w niej wroga, o czym pod koniec dość boleśnie przekonuje się parę osób. Niedźwiedź pozostaje w jej cieniu. Ożenił się z Pauliną, która samotnie wychowywała synka, i jest o nią bardzo zazdrosny. Rodzina jest dla niego ważna i nie przeżyłby tego, gdyby ją stracił. Polubiłam go, w przeciwieństwie do Sebastiana, ukochanego Zory. Od samego początku nie mogłam się do niego przekonać i coś mnie od niego odtrącało. Kompletnie nie wiem, co kobieta w nim widziała. Mnie odtrącał i nie potrafiłam mu zaufać. Za dużo było wokół niego znaków zapytania. 

Wspomniałam już o tym, że niektóre wątki udało mi się przewidzieć. Mam tu chociażby na myśli nielegalny biznes Niedźwiedzia i Zory. Autorka nie utrzymała mnie do końca w niepewności. W pewnym momencie zorientowałam się, dokąd to wszystko zmierza i jaki ta historia może mieć finał. Nie wszystkie moje przypuszczenia się sprawdziły, ale z większością trafiłam bezbłędnie. Mam nieco mieszane uczucia co do zakończenia. Jak dla mnie było trochę naciągane, jednak książkę jako całość oceniam na plus. Nie nudziłam się w trakcie lektury, przeczytałam ją prawie na raz i myślę, że na długo zapamiętam te historię. Była intrygująca. Czy wzbudzała strach? Nie powiedziałabym.

Autorka ma sporą wiedzę na temat sprzętu myśliwskiego. Miałam wrażenie, że razem z bohaterami siedzę na strzelnicy i załatwiam towar do sklepu, chociaż kompletnie się na tym nie znam. Za to Agnieszka Pietrzyk ma u mnie duży plus.

Książka pozytywnie mnie zaskoczyła. Bohaterowie są dobrze wykreowani. Nie są jednoznaczni, mają wady, zalety i tajemnice, dzięki czemu wydają się realni i byłabym w stanie faktycznie uwierzyć, że taka historia miała miejsce. 

Agnieszka Pietrzak
Czas na miłość, czas na śmierć
Rom Wydawniczy REBIS
Poznań 2017

Udostępnij ten post

1 komentarz :

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka