Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #346 "Upiorne święta"

 

W wyniku Strasznej Wojny świat zostaje spowity wieczną ciemnością. Kaleki sprzedawca Sergiusz musi przyzwyczaić się do nowej, groźnej rzeczywistości. W mrocznym mieście, które wypełniają pokrzywdzeni przez wojnę ludzie, nie jest to jednak łatwe. Formą ucieczki staje się dla mężczyzny alkohol oraz snucie opowieści o dawno utraconym świecie. Kilka dni przed wigilią na jego drodze staje niespodziewanie tajemnicza kobieta. Czy zdoła ona odmienić los Sergiusza?

Aleksandra, zwana przez przyjaciół Aleksją, prowadzi życie typowej freelancerki, dzieląc czas między Niemcami, gdzie ma rodzinę, a Polską, z którą łączą ją silne wspomnienia z dzieciństwa oraz przyjaciele. Unormowane życie wywraca się jednak do góry nogami, gdy na jej drodze staje nieznany dotąd ojciec, a najlepsza przyjaciółka umiera w podejrzanych okolicznościach. Aleksja nie zdaje sobie nawet sprawy, że jest to dopiero początek dziwnych wydarzeń, a los szykuje dla niej najbardziej przerażającą Gwiazdkę w życiu.

Dziesięcioletnia Ania wypatruje z niecierpliwością pierwszej gwiazdki, podczas gdy jej mama i babcia z troską nakrywają wigilijny stół. Nagle do drzwi mieszkania puka niezapowiedziany gość. Okazuje się nim pan Mieczysław – staruszek mieszkający w piwnicy tego samego bloku. Nie byłoby w tej historii nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Mieczysław okazuje się nie być człowiekiem. Jakiej przerażającej prawdy dowie się Ania i co będzie miał z nią wspólnego tajemniczy oddział piwnicznych?

To tylko trzy z aż dziesięciu przykładów mrożących krew w żyłach opowieści składających się na antologię „Upiorne święta”. Jakub Bielawski, Robert Cichowlas, Jakub Ćwiek, Hanna Greń, Tomasz Hildebrandt, Graham Masterton, Adam Przechrzta, Artur Urbanowicz, Przemysław Wilczyński i Marek Zychla dotknęli w swoich tekstach wszystkich odcieni grozy, dzięki czemu każdy z czytelników znajdzie tam coś dla siebie. To będą przerażające Święta.

Czytacie książki świąteczne? Ja nie. W sensie nie czytam takich słodkich miłosnych historyjek. Nudzą mnie. Potrzebuję mocniejszych wrażeń. Myślałam, że ta książka mi ich dostarczy. Niestety. Spodobało mi się tylko opowiadanie Artura Urbanowicza. Może jeszcze Jakub Ćwiek się nieco broni. I to byłoby na tyle.

Pierwsze opowiadanie kompletnie nie przypadło mi do gustu i myślę, że sporo osób może się już od niego odbić. Potem wcale lepiej nie jest.

Przykro mi, że piszę te słowa, ale nie będę mówić, że to była dobra książka, bo moim zdaniem tak nie jest. Książka miała potencjał, lecz niestety nie został w pełni wykorzystany. A jedno z opowiadań w ogóle nie pasuje do całości.

Wiem, że w przypadku antologii poziom opowiadań bywa różny, ale te są w większości słabe. Czytałam je bez większych emocji, czekając tylko na zakończenie.

Przepraszam autorów, ale tym razem bardzo mi nie po drodze z ich słowami. A szkoda, bo znam ich twórczość i nie zawiedli mnie wcześniej. Jednak nie każdemu dobrze wychodzą opowiadania.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu MUZA.

Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka