Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #458 Juan Gómez-Jurado "Reina Roja. Czerwona królowa"

 

W Madrycie popełniono morderstwo niemożliwe. Zginął syn prezeski jednego z największych banków w Hiszpanii. Zabójca w niewyjaśniony sposób obszedł wszystkie środki bezpieczeństwa w ekskluzywnej willi i nie zostawił przy tym żadnego śladu.

Inspektor Jon Gutiérrez nie ma nic do stracenia. Godzi się na propozycję współpracy z enigmatyczną Antonią Scott. Nie jest policjantką. Nie używa broni i nie posługuje się odznaką, ale mimo to rozwiązała już kilka zawiłych spraw kryminalnych. Jest też uważana za najinteligentniejszą osobę na świecie.

Razem nie spoczną, dopóki nie złapią sprawcy. Są gotowi zrobić wszystko.

Sięgając po tę książkę, właściwie nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Bardzo często odbijam się od powieści reklamowanych jako bestsellery. Jednak nie mogłam przejść obojętnie obok historii, w której pojawia się kobieta uważana za najbardziej inteligentną kobietę na świecie. 

Antonia Scott, bo o niej mowa, wraz ze skompromitowanym inspektorem Jonem Gutiérrezem próbują rozwiązać zagadkę dotyczącą morderstwa syna prezeski jednego z największych banków w Hiszpanii. Morderca nie zostawił żadnych śladów, a na dodatek obszedł wszystkie zabezpieczenia.

Nieco obawiałam się tego, że Antonia będzie kopią Lisbeth Salander. Na szczęście obie panie się od siebie różniły, chociaż miały pewne cechy wspólne. I te podobieństwa widać w trakcie czytania, jednak nie powiem, że jakoś specjalnie przeszkadzało mi to w trakcie lektury. W żadnym momencie nie połączyłam tych dwóch bohaterek w całość. Idealne uzupełnienie do niej stanowił Jon. Bardzo specyficzny gość, w sumie się zastanawiałam czasem, jak on się w policji uchował. Złapałam się za głowię, gdy dowiedziałam się, co go skompromitowało. Nie trzeba być specjalnie inteligentnym człowiekiem, żeby widzieć, że takich rzeczy się nie robi.

Na początku miałam problem z wczuciem się w klimat tej powieści. Miałam wrażenie, że zostałam wrzucona w środek akcji i nie do końca wiem, co się dzieje. A był to pierwszy tom serii, więc nie było szans, żebym ominęła jakąś część cyklu. Potrzebowałam chwili, żeby to ogarnąć, ale potem już wciągnęłam książkę jednym tchem. Rozdziały są tutaj krótkie, dzięki czemu akcja bardzo szybko się rozwija. Za to przenikają się ze sobą różne płaszczyzny czasowe. Teraźniejszość i przeszłość łączą się ze sobą, uzupełniając wcześniejsze dziury w układance. Nie obawiajcie się, że pogubicie się w czasoprzestrzeni, wszystko jest wyraźnie zaznaczone.

To było dobre otwarcie cyklu. Polubiłam bohaterów, choć czasem załamywałam ręce nad tym, co robili. Na plus zaliczam warstwę psychologiczną i ich relacje z najbliższymi. Bohaterowie drugoplanowi również są dobrze zarysowani, nie stanowią tylko tła powieści, mają w niej znaczenie, nie są jednowymiarowi. Autor kilka razy wyprowadził mnie w pole rozwiązaniami fabularnymi. Kiedy już miałam gotową wizję tego, co się stało, okazywało się, że jestem w punkcie wyjścia i nawet nie byłam bliska rozwiązania. Jestem ciekawa tego, jak rozwinie się ten cykl. 

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non.

Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka