Mariusz Sepioło "Narodowcy. Z ulic na szczyty władzy"

 

Robert ciągnie kasę z ministerstwa i robi biznes z „Boga, honoru i ojczyzny”. Kandydat na prezydenta Krzysztof zostaje uznany przez sąd za faszystę, ale nie przeszkadza mu to pozostać w parlamencie. Jacek latami głosi narodową nowinę z ambony. Grzegorz nie ma nic przeciwko kobietom, a Aleksander przeciw gejom, ale…

Dlaczego ruchy narodowe w Polsce rosną w siłę? Czym urzekają kolejne pokolenia i jakie sztuczki stosują, by nimi sterować? Kto dolewa im politycznego paliwa? I jak to w ogóle możliwe, że prawicowi ekstremiści dochodzą do władzy?

Potrzebowałam kilku dni, żeby poukładać sobie w głowie myśli na temat tej książki. Spodziewałam się tego, że nie będę w stanie podejść do niej na spokojnie, ale takiego skoku ciśnienia się nie spodziewałam.

Miałam w szkole chłopaka, który był narodowcem. Wygłaszał hasła typu "Polska dla Polaków", był cięty na obcokrajowców i ludzi, którzy mają "mieszane" pochodzenie, bo uważał, że ważna jest czystość krwi. Pewien pan z wąsikiem byłby z niego dumny. Ja nie jestem osobą "czystej krwi", moja babcia pochodziła z Niemiec. Jej matka ją porzuciła, babcia wychowała się w polskiej rodzinie. Nie mówiła po niemiecku, nigdy nie czuła się Niemką. Ale dla tego kolesia to był problem, że jestem "mieszańcem", według niego nie byłam Polką. Nigdy nie zapomnę tego, jak podczas wyjazdu do Oświęcimia podszedł do mnie i patrząc mi prosto w oczy, powiedział, że czas zostawić Niemców, gdzie ich miejsce. Wcięło mnie. Po raz pierwszy spotkałam się z tym, że komuś przeszkadzało moje pochodzenie. I takich ludzi spotkacie w tej książce. Chociaż nie tylko takich. Sami narodowcy mówią, że nie wszyscy są agresywni w stosunku do osób, które mają inne przekonania i nie są stąd. W tej książce zostało również zarysowane to, jak narodowcy zachowują się w innych krajach.

Przy lekturze tej książki trzeba się skupić, jest przeskakiwanie pomiędzy tematami. Wraca się po pewnym czasie do osób, z którymi autor rozmawiał wcześniej. Czasem, kiedy czytałam wypowiedzi narodowców, miałam ochotę odciąć sobie dopływ tlenu, ich przekonania cofały mnie do czasów średniowiecza. Zastanawiam się, co kieruje takimi ludźmi i skąd w nich tyle nienawiści do osób homoseksualnych czy obcokrajowców. Kiedy czytałam o tym, że przez gejów i lesbijki wartości rodzinne tracą swój fundament, łapałam się za głowę. Człowiek nie wybiera sobie preferencji seksualnych, tym się nie "zaraża", jak niektórzy myślą. Problem z upadkiem wartości rodzinnych jest gdzieś indziej, ale zamiast znaleźć jego źródło i się nim zająć, dobrze jest zrzucić winę na innych, wtedy nie jest potrzebna refleksja nad samym sobą. Niektóre wypowiedzi dały mi jednak do myślenia i zaczęłam rozumieć, dlaczego ludzie chcą być narodowcami, co im to daje.

W publikacji pojawiają się nie tylko rozmowy z nacjonalistami, ale również wypowiedzi psychologów i osób badających to środowisko. To pokazuje spojrzenie z zewnątrz i pozwala zajrzeć nieco głębiej. Nie miałam poczucia, że to książka pisana na zlecenie lewicy, żeby obalić prawicę, nie widziałam także tego, żeby autor w jakiś sposób oceniał tych ludzi. On próbuje ich zrozumieć. W chaotyczny nieco sposób, ale stara się i to doceniam.

Znajdziecie tutaj fragmenty o Romanie Giertychu i o jego wyczynach, kiedy był ministrem edukacji. Pojawia się także postać Krzysztofa Bosaka. Parę innych znanych nazwisk też tu znajdziecie, ale o tym przekonajcie się sami.

Bardzo ważny był dla mnie rozdział, w którym została pokazana Jasna Góra. Pochodzę spod Częstochowy i to było kiedyś dla mnie bardzo ważne miejsce. Dziś to dla mnie po prostu budynek, do którego nie chciałabym wejść, choćby mi płacili. To już nie jest Dom Boży, miejsce, w którym jest miejsce dla każdego, to polityczna ambona, z którą nie chcę mieć nic wspólnego. Ta książka pokazuje, dlaczego tak się stało.

Najbardziej uderzył mnie rozdział o rosyjskich trollach. Miałam świadomość ich istnienia, ale kiedy przybliżyłam się do tematu, czułam, że krew mrozi mi się w żyłach. To wymagająca publikacja, ale według mnie warta uwagi. 

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Znak.

Udostępnij ten post

1 komentarz :

  1. Niestety, to ciężki temat. Chyba nie udało by mi się spokojnie ją czytać.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka